Legioniści: W tej rundzie lider będzie nasz!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- <i>Chcemy jeszcze w tej rundzie zasiąść na pozycji lidera</i> - zapowiadają po pokonaniu... lidera z Białegostoku piłkarze trenera Skorży. Czwarte zwycięstwo w lidze z rzędu i awans w Pucharze Polski uskrzydliły zawodników z Warszawy, którzy czują, że stać ich na objęcie prowadzenia w tabeli

Gdyby brać pod uwagę ostatnie cztery kolejki Ekstraklasy, Legia Warszawa z kompletem punktów zajmowałaby pozycję lidera. Przed Wojskowymi cztery mecze, w których mają szansę na prześcignięcie Korony Kielce i Jagiellonii Białystok oraz pokazanie, że (na jesieni) za wcześnie ogłaszano upadek, przynajmniej 1/3 wielkiej trójki polskiej ligi - Każda wygrana nas podbudowuje, cementuje naszą drużynę, gra zaczyna się coraz bardzie zazębiać. Wygrywamy kolejny ważny i trudny mecz i mam nadzieję, że w Krakowie ta passa pięciu zwycięstw się przedłuży - mówi Tomasz Kiełbowicz, po sobotnim meczu z Jagiellonią Białystok, w którym Legioniści zwyciężyli 2:0.

- Legia pokazała, że ma potencjał. Grała wyrównane spotkanie z liderem i pokonała go. Jednak myślę, że piłkarsko nie byliśmy gorsi od gospodarzy - opowiada z kolei Tomasz Frankowski, najlepszy napastnik Jagiellonii. W spotkaniu przy Łazienkowskiej piłkarze z Białegostoku nie przyjechali się bronić, ale w przeciwieństwie do innych grających w Warszawie zespołów nie stworzyli ani jednej stu procentowej sytuacji. Jedynie Kamil Grosicki w polu karnym miał w pewnym momencie przed sobą tylko bramkarza, ale bez przyjmowania uderzył piłkę, która nie sprawiła kłopotów Konstantynowi Makhnovsky'emu.

W bawełnę nie owija za to prawy obrońca i zdobywca bramki z Jagiellonią, Jakub Rzeźniczak - Chciałbym, żeby w najbliższej przyszłości nasza drużyna zajęła pozycję lidera. Jak nie teraz to kiedy? Wygrywamy mecz za meczem. Mamy tyko cztery punkty straty do Jagiellonii. Zostało dwanaście punktów do zdobycia. Postaramy się jeszcze w tej rundzie dojść na pierwsze miejsce - mówi "Rzeźnik", który niestety nie będzie mógł wystąpić w nadchodzącym meczu z krakowską Wisłą, gdyż w sobotę otrzymał czwartą żółtą kartkę - Przepychaliśmy się obaj, on nawet nie upadł i sędzia pokazał mi żółtą kartkę. Nie rozumem tego - komentuje zajście sam poszkodowany.

Spotkanie z podopiecznymi trenera Michała Probierza, było próbą przed głównym sprawdzianem sił Legionistów w rundzie jesiennej, czyli przed meczem z Wisłą. - Ten mecz mógł się podobać, było dużo sytuacji podbramkowych, może nie jakichś klarownych ale trochę się na boisku działo. My graliśmy tylko i wyłącznie o zwycięstwo, cieszę się, że nie straciliśmy bramki. Ta wygrana jest dobrym prognostykiem przed kolejnym meczem - mówi Kiełbowicz. Nieśmiało o wymarzonej pozycji lidera mówi także szkoleniowiec Wojskowych, Maciej Skorża: - W sumie ważne dla nas zwycięstwo, grając z liderem zyskaliśmy 3 punkty, które przybliżają nas do pozycji numer jeden, widzimy już wyraźnie plecy Jagiellonii. W jego przypadku zajęcie pierwszego miejsca na koniec rundy i przezimowanie na tej pozycji było by odpowiedzią na sondę internetową zorganizowaną na początku października, w której ponad 70 proc. głosujących kibiców Legii opowiedziało się za zwolnieniem Skorży.

Jak zapowiedział trener warszawiaków przez tydzień poprzedzający mecz z Wisłą obowiązywać będzie specjalny mikrocykl treningowy. Z lepszymi przeciwnikami gra się jednak Legii paradoksalnie łatwiej, co potwierdziło także spotkanie z Jagiellonią oraz wymęczone zwycięstwa z defensywnie nastawionymi przeciwnikami. - Nie wiem, jak to wyglądało z zewnątrz, ale chyba mecz był niezły, bo było sporo sytuacji podbramkowych. Skupialiśmy się na swojej grze, by jak najdłużej się utrzymywać przy piłce na połowie przeciwnika. Cieszyło mnie, że Jaga nie przyjechała się tylko bronić, co ułatwiło nam grę a i mecz był dużo ciekawszy. Inne drużyny przyjeżdżały tu, stawały na własnym polu karnym - kończy Rzeźniczak.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)