Bartosz Ława: Nikt już nie wytrzymuje tego ciśnienia

Szczecińska Pogoń podejmowała w minioną sobotę beniaminka 1 ligi - Termalicę Bruk-Bet Niecieczę. Portowcy w fatalnym stylu przegrali 1:3. Drużyna jest załamana. Pogoń miała walczyć o awans, do Szczecina miały zawitać ekstraklasa, ale podopiecznym Macieja Stolarczyka przyszło zweryfikować plany. Portowcy bić się będą o utrzymanie szczecińskiej drużyny w gronie pierwszoligowców.

Przed meczem z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą nikt chyba nie spodziewał się, że Portowcy z beniaminkiem 1. ligi zaprezentują się tak beznadziejnie. Szczecinianie w 35. minucie oddali pierwszy groźny strzał na bramkę gości. Podopiecznym Macieja Stolarczyka nic w sobotni wieczór nie wychodziło. - Ciężko jest coś mówić po takim meczu, porażce z takim przeciwnikiem. Nie wiem jak ubrać w słowa to, co się stało. Sytuacja jest dramatyczna, czeka nas walka o utrzymanie w 1.lidze. Mamy przed sobą dwa - teraz spoglądając z perspektywy bardzo ciężkie mecze, które mogą nas zepchnąć do strefy spadkowej, dlatego trzeba zrobić wszystko, żeby wygrać. Wiemy wszyscy, że coś jest nie tak, trzeba będzie walczyć o to, żeby Pogoń była w 1.lidze - mówił po meczu Bartosz Ława.

Bartosz Ława przychodził do Pogoni, by pomóc jej wywalczyć awans. Zawodnik zdecydował się na grę w Szczecinie, bo drużyna w 2011 roku miała występować w ekstraklasie. Piłkarz zrobił krok do tyłu w swojej karierze, bo teraz zamiast walczyć o awans, trzeba utrzymać Pogoń w 1.lidze. - Życie jest brutalne. Nasze cele zostały zweryfikowane. W najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że ta jesień napisze taki scenariusz. Życie toczy się dalej, trzeba będzie grać, utrzymać Pogoń w 1. lidze i nakreślić jakiś nowy plan. Na pewno zimą nastąpią pewne roszady, bo sytuacja dojrzała już do tego, że nikt nie trzyma tego ciśnienia. Będziemy czekać do zimy i później przygotowywać się do ciężkiej wiosny i walki o byt w gronie pierwszoligowców - tłumaczył Ława.

Główny zainteresowany nie chce odchodzić z Pogoni, widzi siebie w rundzie wiosennej w granatowo-bordowych barwach. - Widzę siebie nadal w Pogoni, ale to wszystko zależy od trenera i od prezesów. Ja też jestem współwinny tego co się wydarzyło. Na pewno nie tego wszyscy ode mnie oczekiwali, co zaprezentowałem w rundzie jesiennej. Czuję się współwinny słabych wyników i postawy zespołu, ale jednocześnie czuję się na sile by ta drużyna była budowana ze mną. Podkreślam natomiast, iż decyzja należy do prezesów i trenerów - powiedział Bartosz Ława.

Piłkarze Pogoni Szczecin nie stanowią już raczej kolektywu. Zdecydowana większość zawodników martwi się o swoją przyszłość, duże grono Portowców, chce po prostu uciec ze Szczecina. Atmosfera w zespole wydaje się być nie najlepsza. - Wiadomo, że wyniki budują atmosferę w zespole. Skoro nie ma wyników, to wiadomo, że atmosfera jest coraz gorsza. Co siedzi w głowach każdego z piłkarzy? O to trzeba pytać indywidualnie. Z pewnością nie jest dobrze, sytuacja, która się wytworzyła wokół zespołu jest delikatnie mówiąc nieciekawa. Jeżeli przeanalizujemy to, co się dzieje w mediach, na trybunach to bez dwóch zdań dobija to wszystkich. Jesteśmy współwinni tego, co się dzieje z Pogonią, ciężko się z tym żyje. Mi jako doświadczonemu piłkarzowi jest trudno poradzić sobie z tym, co się stało z drużyną, z Pogonią, a co dopiero mniej doświadczonym graczom. Ciężko szukać takiej sytuacji chyba nawet na skale europejską, gdzie drużyna miała być murowanym faworytem, która miała grać o awans do ekstraklasy, a nagle zderza się z brutalną rzeczywistością i będzie bić się o utrzymanie - zakończył zawodnik szczecińskiej Pogoni.

Komentarze (0)