Dwie różne połowy dziwnego meczu - relacja z meczu Widzew Łódź - Cracovia Kraków

Podopieczni trenera Andrzeja Kretka zaledwie zremisowali po emocjonującym spotkaniu z piłkarzami Cracovii 2:2. Mecz miał wiele zwrotów akcji, a jednym z nich był niewykorzystany rzut karny przez Radosława Matusiaka w 80. minucie. Łodzianie grali w dziesiątkę, a mimo to zdołali wyjść na prowadzenie. Piłkarzom Cracovii udało się jednak wyrównać wynik meczu w jego przedostatniej minucie.

W tym artykule dowiesz się o:

Gospodarze rozpoczęli mecz jak zawsze z kilkoma zmianami w składzie. Od pierwszej minuty mogliśmy w środku pomocy ujrzeć Damiana Radowicza. Również Krzysztof Ostrowski otrzymał szansę gry od początku spotkania. Parę stoperów tworzył duet Pinheiro-Ukah, ponieważ Jarosław Bieniuk okazał się niezdolny do występu w piątkowym starciu.

Trener Cracovii - Jurij Szatałow, postanowił dać szansę gry od pierwszego gwizdka m.in. Sławomirowi Szelidze oraz Wojciechowi Łuczakowi, sadzając na ławkę dość niespodziewanie Mateusza Klicha. Dwójkę napastników Ślusarski-Matusiak wspierał Ntibazonkiza. W środku pola reżyserem gry mianowany został były reprezentant Polski - Arkadiusz Radomski.

Początkowe minuty meczu to chaotyczne ataki z obu stron. Zarówno Widzew, jak i Cracovia notowały sporo strat, a akcje ofensywne przygotowywane były w pośpiechu i nieprecyzyjnie. Podczas tego okresu gry najaktywniejszym piłkarzem na boisku był powracający do pierwszego składu Widzewa Krzysztof Ostrowski, który kilkukrotnie próbował stworzyć zagrożenie dośrodkowaniami z lewej strony boiska.

Gospodarze posiadali optyczną przewagę na placu gry, ale to Cracovia jako pierwsza strzeliła bramkę. W 27. minucie gry Ntibazonkiza popędził za biegnącym lewym skrzydłem Grzelczakiem. Piłkarz rodem z Burundi wyłuskał przeciwnikowi piłkę, po czym dokładnie podał do wybiegającego na czystą pozycję Ślusarskiego. Napastnik Cracovii na pełnej szybkości minął Kanieckiego i po krótkim czasie zabawy z linią obrony wpakował piłkę do siatki.

Dwanaście minut później goście mogli jednak strzelić gola do własnej bramki, a konkretnie Paweł Sasin, który dość ryzykownie przeciął dośrodkowanie w pole karne Ostrowskiego. Pierwsza odsłona meczu, pomimo zdobytego gola, przeszła bez echa, ponieważ obie drużyny nie prezentowały wysokiego poziomu gry.

W drugiej połowie działo się znacznie więcej. Zaczęło się od ataków gospodarzy na bramkę Marcina Cabaja. W 52. minucie meczu golkiper Pasów wygrał pojedynek sam na sam z Šernasem. Siedem minut później Cabaj jednak nie miał już nic do powiedzenia. Kapitalne dośrodkowanie wprowadzonego po przerwie Adriana Budki pięknym strzałem głową wykończył Łukasz Broź. Bramka wyrównująca podziałała mobilizująco na podopiecznych Jurija Szatałowa, którzy raz po raz próbowali zagrozić bramce Kanieckiego. Swoich szans nie wykorzystali Ntibazonkiza i Matusiak. Pierwszy z nich uderzył niecelnie, natomiast drugi został w ostatniej chwili powstrzymany w polu karnym przez Ukaha.

W 80. minucie meczu Cracovia stanęła przed wymarzoną okazją na objęcie prowadzenia. Wychodzącego na czystą pozycję Klicha w polu karnym sfaulował Ukah. Sędzia nie miał wątpliwości, dyktując rzut karny i wyrzucając z boiska obrońcę Widzewa. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Matusiak, ale fatalnie przestrzelił. Trzy minuty później goście, którzy grali w przewadze, zostali skarceni za swoją nieskuteczność. Tym razem świetnym dośrodkowaniem popisał się Dudu, a asystujący przy poprzedniej bramce Budka wpakował piłkę do siatki obok bezradnego Cabaja. To jednak nie koniec emocji w tym meczu. W 88. minucie Bartłomiej Dudzic uratował punkt po rozpaczliwym dośrodkowaniu i ustalił wynik spotkania na 2:2.

Emocji w tym meczu nie brakowało, natomiast poziom sportowy pozostawiał wiele do życzenia. Żadna z drużyn nie potrafiła utrzymać korzystnego wyniku, dlatego rezultat remisowy jest jak najbardziej sprawiedliwy w kontekście przebiegu gry. Tym samym Cracovia przełamuje passę dotychczasowych porażek, a Widzew wreszcie zdobywa punkt po dwóch ligowych przegranych z rzędu. Nie tak jednak wyobrażali to sobie szkoleniowcy obu drużyn i zarówno w Łodzi, jak i w Krakowie po tym meczu mogą odczuwać uzasadniony niedosyt.

Widzew Łódź - Cracovia Kraków 2:2 (0:1)

0:1 - Ślusarski 27'

1:1 - Broź 59'

2:1 - Budka 83'

2:2 - Dudzic 88'

Widzew Łódź: Kaniecki - Ben Radhia, Ukah, Pinheiro, Dudu, Ostrowski (46' Budka), Radowicz (83' Szymanek), Broź, Grzelczak (59' Lisowski), Robak, Šernas.

Cracovia: Cabaj - Janus, Polczak, Kosanović, Sasin, Ntibazonkiza (87' Pawlusiński), Szeliga, Radomski, Łuczak (63' Klich), Ślusarski (69' Dudzic), Matusiak.

Żółte kartki: Ben Radhia, Šernas (Widzew) oraz Polczak, Szeliga, Matusiak (Cracovia).

Czerwona kartka: Ukah /80' za faul/ (Widzew).

Sędzia: Mirosław Górecki (Ruda Śląska).

Widzów: 8500.

Oceny drużyn:

Widzew Łódź: 3 - Pierwszą połowę w wykonaniu gospodarzy należy przemilczeć. Jeśli chodzi o drugą odsłonę meczu łodzianie potrafili się przełamać, pomimo faktu, iż w tym meczu również im nie szło. Na pochwałę zasługuje postawa podczas gry w dziesiątkę. Na minus za to po raz kolejny bramka stracona w końcowych minutach meczu.

Cracovia: 3 - Taka sama ocena przypada Pasom. Goście stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji pod polem karnym Widzewa. Jednak niewykorzystany rzut karny oraz utrata gola grając w przewadze jednego zawodnika to grzechy, które obniżają ocenę drużyny Jurija Szatałowa. Nowy trener Cracovii wprowadził do zespołu nieco świeżości, która wystarczyła póki co na wywiezienie punktu z Łodzi.

Źródło artykułu: