Zwycięstwo po 30 latach - relacja ze spotkania Polonia Bytom - Legia Warszawa

Na wyrównanym poziomie stało piątkowe spotkanie Polonii Bytom z Legią. Ostatecznie trzy punkty pojechały do Warszawy, choć także niebiesko-czerwoni mieli szanse ku temu, by szalę zwycięstwa przechylić na swoją stronę.

Mecz rozpoczął się dla Polonii jak marzenie. Już w 3. minucie Miroslav Barcik stanął oko w oko z Wojciechem Skaba, a bezradny w tej sytuacji bramkarz Legii musiał faulować Słowaka grającego w barwach bytomskiej drużyny. Efekt? Rzut karny dla gospodarzy i żółta kartka dla golkipera stołecznej drużyny. Do piłki pewnym krokiem podszedł David Kobylik i strzelił dokładnie tam, gdzie paradował Skaba.

- Zawaliłem ten strzał - przyznał po końcowym gwizdku sędziego czeski rozgrywający Polonii. Chwilę później groźnie odpowiedziała Legia. Po rzucie rożnym soczystym uderzeniem bramkarza gospodarzy próbował zaskoczyć Inaki Astiz, ale Szymon Gąsiński nie dał się pokonać, na raty ratując swój zespół przed utratą bramki.

Podobnie zresztą było w 12. i 18. minucie gry. Najpierw golkiper niebiesko-czerwonych w świetnym stylu obronił strzał z dystansu Ariela Borysiuka, a chwilę później stanął na wysokości zadania po uderzeniu Sebastiana Szałachowskiego, po czym dopisało mu szczęście, kiedy z kilku metrów niecelnie uderzał Miroslav Radović.

Gra Polonii opierała się głównie na kontratakach, które nie przynosiły zbyt wiele zagrożenia pod bramką Skaby. Można by się spierać co byłoby gdyby w 29. minucie więcej szczęścia miał Marcin Radzewicz, który po dograniu Barcika uderzał niecelnie na pustą właściwie warszawską bramkę czy gdyby kilkanaście minut później lepiej przyłożył się do strzału z dystansu z ok. 30 metrów, ale nie zmienia to faktu, że do przerwy bramki nie padły.

Drugą część spotkania rozpoczęła się od mocnego uderzenia Polonii. Lewym skrzydłem z piłką urwał się wcześniej wspomniany Radzewicz, ściął w pole karne i próbował dogrywać do ustawionego na środku pola Tomasza Mikołajczaka. Piłka rykoszetem trafiła jednak w jednego z obrońców Legii i omal nie zaskoczyła intuicyjnie interweniującego Skabę, który ostatecznie przy pomocy słupka wyszedł z sytuacji obronną ręką.

Chwilę później bramkarz Legii znów musiał ratować swój zespół przed utratą bramki wyłapując piłkę po dośrodkowaniu Barcika do niepokrytego w polu karnym Mariusza Ujka. Goście odpowiedzieli strzałem z dystansu Ivicy Vrdoljaka, po którym piłkę pewnie złapał Gąsiński. W 63. minucie gry Polonia wyszła z groźną kontrą. Wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Łukasz Tymiński przejął piłkę w środku pola i przebiegł z nią kilkanaście metrów, po czym zdecydował się na strzał. Próba ta pozostawiała jednak wiele do życzenia, a na podanie czekali tylko ustawieni na skrzydłach Barcik i Radzewicz, którzy z tej akcji mogliby poczynić więcej pożytku.

W odpowiedzi Gąsiński musiał ściągać piłkę z głowy Bruno Mezengi po dograniu Radovicia. Od tego momentu przewaga Legii wzrastała z minuty na minutę. Chwilę później na bramkę Polonii z dystansu uderzał podający we wcześniejszej akcji, ale bramkarz Polonii interweniował bardzo pewnie, a kiedy dwie minuty później minął się z piłką po dośrodkowaniu Kiełbowicza z rzutu rożnego nad poprzeczką uderzał z półwoleja Maciej Iwański.

W 76. minucie gry golkiper śląskiej drużyny był już jednak bezradny. Kiełbowicz z lewego skrzydła wrzucił piłkę idealnie na głowę Radovicia, a ten przy asyście dwóch obrońców zmusił Gąsińskiego do kapitulacji. Polonia natychmiast rzuciła się do odrabiania strat. Zaraz po wznowieniu gry w pole karne warszawian jak w masło wszedł Szymon Sawala, ale nie miał komu odegrać piłki. Chwilę później obrońcy zablokowali strzał Radzewicza z pola karnego, a na trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry minimalnie niecelnie na bramkę Skaby główkował Mateusz Żytko.

Mimo starań bytomian wynik nie uległ już zmianie i Legia mogła cieszyć się pierwszym od 1980 roku triumfem przy Olimpijskiej.

Polonia Bytom - Legia Warszawa 0:1 (0:0)

0:1 - Radović 76'

W 4. minucie rzutu karnego nie wykorzystał David Kobylik (Polonia).

Składy:

Polonia: Gąsiński - Hricko, Hanek, Żytko, Telichowski, Barcik, Sawala, Kobylik, Radzewicz, Ujek (83' Podstawek), Mikołajczak (61' Tymiński).

Legia: Skaba - Rzeźniczak, Astiz, Komorowski, Kiełbowicz, Borysiuk, Vrdoljak, Szałachowski (46' Iwański), Kucharczyk (59' Mezenga), Radović, Rybus (89' Cabral).

Żółte kartki: Skaba, Komorowski (Legia).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Źródło artykułu: