Najważniejszy moment rundy - GKS Katowice: Zatrudnienie Wojciecha Stawowego

GKS Katowice fatalnie rozpoczął rozgrywki ligowe. Przed rozpoczęciem sezonu przy Bukowej głośno mówiło się na temat włączenia się Gieksy do walki o awans do ekstraklasy. Pierwsze kolejki szybko zweryfikowały przedsezonowe założenia. - Po pechowym początku sezonu drużyna była rozbita, musieliśmy dotrzeć do chłopaków, aby uwierzyli w siebie - wskazywał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Wojciech Stawowy.

Przed sezonem GKS-owi udało się nawiązać współpracę z możnym sponsorem - firmą Centrozap, która zagwarantowała płynność finansową. Przed sezonem do Gieksy dołączyło kilku zawodników, również z ekstraklasową przeszłością, którzy mieli zagwarantować walkę o najwyższe cele. Do Katowic trafili m.in. Piotr Piechniak, Przemysław Pitry, Jacek Kowalczyk, czy Krzysztof Kaliciak.

Po czterech kolejkach GKS miał na swoim koncie tylko dwa punkty, a posada trenera Dariusza Fornalaka wisiała na włosku. Dopełnieniem dramatu przy Bukowej była wysoka porażka 1:6 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. - Uważam, że swoją grą przynieśliśmy wstyd, to jest rzecz niepodważalna. Musimy uderzyć się w pierś i przeprosić wszystkich sympatyków GKS-u, że w ogóle oglądali to żenujące spotkanie - komentował po meczu Dariusz Fornalak.

Szkoleniowiec Gieksy chyba przeczuwał, że po takiej porażce jego misja przy Bukowej dobiegła końca. Dwa dni po porażce oficjalnie ogłoszono, że trener Fornalak został zwolniony. Kilka godzin później przedstawiono nowego szkoleniowca katowiczan - Wojciecha Stawowego.

Debiut Stawowego na ławce trenerskiej nie był zbyt dobry. Porażka 0:3 z MKS-em Kluczbork pokazała nowemu szkoleniowcowi w jakim miejscu znajduje się obecnie katowicki klub. Stawowy rozpoczął szybko wzmacnianie GKS-u i do zespołu dołączyli m.in. Janusz Dziedzic, Tomasz Sokołowski, Michał Zieliński, oraz kilkanaście dni później Wojciech Szala i Bartosz Karwan. - Bardzo chcę podziękować za ściągnięcie Zielińskiego. Ponadto Sokołowski i Dziedzic pokazali, że w piłkę grać potrafią. Zespół zawsze powinien być budowany tak, że są w drużynie doświadczeni gracze, jak i zawodnicy młodzi, głodni sukcesu. Jak uda się połączyć te dwa podmioty, to można stworzyć "mieszankę wybuchową" i ja chciałbym do tego doprowadzić - wskazywał Wojciech Stawowy.

Kolejne spotkanie dało pierwsze zwycięstwo GKS-owi w lidze. Katowiczanie pokonali na własnej murawie GKP Gorzów Wielkopolski 4:2. - Cieszą trzy punkty zdobyte po tak długiej przerwie i myślę, że możemy powiedzieć, że nasza gra wreszcie zaczyna wyglądać tak, jakbyśmy sobie tego życzyli - komentował po meczu z GKP prezes katowickiego klubu Jacek Krysiak.

Następnie był bezbramkowy remis z Ruchem Radzionków i zwycięstwo 1:0 z Kolejarzem Stróże. Metamorfoza Gieksy była niezwykła - trzy rozegrane spotkania i siedem zdobytych punktów. W Katowicach do wyników podchodzono z odpowiednim dystansem. - Jesteśmy w dobrej formie i nasza gra wygląda coraz lepiej, ale w żadnym wypadku nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek rozluźnienie czy na to, by popadać w hurraoptymizm - komentował po serii trzech meczów bez porażki Grzegorz Goncerz.

W kolejnych meczach piłkarze Gieksy nie spisywali się już tak dobrze jak na początku, ale w grze zespołu widać było zdecydowaną poprawę. Następnie przyszła seria trzech porażek, odpowiednio z Odrą, Sandecją i ŁKS-em. - Myślę, że gramy dobry futbol, ale za wrażenia artystyczne nikt nie nagradza, my jesteśmy rozliczani z punktów. Cały czas pracujemy nad sobą i myślę, że będzie to widoczne w przyszłości - wskazywał po meczu z ŁKS-em Łódź Rafał Sadowski.

Końcówka sezonu należała do GKS-u, który wygrał z KSZO, Flotą i Pogonią. W Katowicach wszyscy zdają sobie sprawę, jaki jest realny cel na ten sezon. - W tym sezonie chcemy wyrwać się z dolnych rejonów tabeli i powalczyć o miejsce w górnej połówce. Za rok nie będzie już zmiłuj i GKS na poważnie włączy się do walki o ekstraklasę - komentował po meczu z Flotą Janusz Dziedzic.

Zatrudnienie Wojciecha Stawowego dało Gieksie przysłowiowego "powera". Drużyna pod jego wodzą zdobyła 18 punktów w 12 meczach. Wydaje się, że zakontraktowanie tego trenera było strzałem w dziesiątkę i GKS będzie zbierał plony tego ruchu w rundzie wiosennej.

- Jestem zadowolony z rezultatu, który osiągnęliśmy w tej rundzie, tym bardziej, że nie przygotowywałem drużyny. Pracę podjąłem w trakcie rozgrywek. Jak przybyłem do Katowic, zastałem smutnych i przybitych chłopaków, ale po takim meczu jak z Podbeskidziem nie dziwiłem się temu. Problem wraz ze sztabem zdiagnozowaliśmy dość szybko i udało nam się osiągnąć niezły rezultat. Mecze z Flotą i Pogonią zakończyły się dla nas happy endem i jest to dobry prognostyk przed rundą wiosenną - komentował Wojciech Stawowy.

Źródło artykułu: