Wasilewski nie chce spotkania ze swoim oprawcą

Biuro prasowe Anderlechtu Bruksela poinformowało, że wbrew doniesieniom belgijskich mediów, nie dojdzie do spotkania Marcina Wasilewskiego z Axelem Witselem. To po jego brutalnym ataku reprezentant Polski w ostatnich kilkunastu miesiącach przechodził prawdziwe piekło.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

30 sierpnia 2009 roku w czasie ligowego spotkania Anderlechtu ze Standardem Liege Witsel bezpardonowo zaatakował "Wasyla", który po tym brutalnym wejściu doznał otwartego złamania prawej nogi. Polski obrońca przeszedł pięć operacji, zanim w maju 2010 roku powtórnie pojawił się na boisku. Jednak dalszy ból spowodował, że w lipcu tego roku przeprowadzono kolejną operację, w czasie której wyczyszczono i ustabilizowano kość. W ostatnią sobotę zagrał kilka minut w ligowym meczu ze Sportingiem Charleroi i wszystko wskazuje na to, że już na dobre wróci do futbolu.

Tymczasem Witsel, który po ataku na Wasilewskiego znalazł się na cenzurowanym w całej Europie, w minionym tygodniu przyznał, że chciał spotkać się w cztery oczy ze swoją ofiarą. - Wiem przez co przeszedł i wiem przez co ja przeszedłem. Cieszę się, że wrócił do gry. Wciąż chcę się z nim spotkać, jeśli tylko on sam będzie tego chciał - mówi.

Na słowa reprezentanta Belgii zareagował klub Wasilewskiego, oznajmiając, że wychowanek Hutnika Kraków nie ma w planach rozmowy z Witselem: - O tym, że Witsel chce się spotkać z Wasilewskim, wiemy tylko z mediów. Nie było osobistego kontaktu w tej sprawie. Wasilewski nie zajął jeszcze stanowiska. W tym momencie jego uwaga skupia się na powrocie do gry.

Przypomnijmy sobie brutalny faul Witsela i koszmarną kontuzję "Wasyla":

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×