W bramce Pasów: Cabaj musi zostać, czeka "nowy Boruc"

We wtorek na testy do Cracovii przyjechał 28-letni bramkarz reprezentacji Bośni i Hercegowiny, Nemanja Supić. W Krakowie zainicjowało to dyskusję na temat pozostania w klubie dotychczasowego pierwszego golkipera, Marcina Cabaja, któremu z końcem grudnia wygasa kontrakt z Pasami.

Supić w drużynie narodowej zadebiutował na początku 2009 roku, ale od kilkunastu miesięcy jego kariera to osuwanie się po równi pochyłej. Jeszcze w sierpniu tamtego roku z Anorthosisem Famagusta walczył w eliminacjach Ligi Europejskiej, by po wyrzuceniu z cypryjskiego klubu grać w trzecioligowych rezerwach rumuńskiego FC Timisoara. Niedawno jego kontrakt został rozwiązany z winy klubu, więc Cracovia może pozyskać go za darmo. Na razie trenuje pod okiem Jędrzeja Kędziory. - Ja jestem za testowaniem bramkarzy. Nigdy nie biorę nikogo w ciemno. Było już kilka propozycji w stylu: jak chcecie, to bierzcie. Jednak bez testów nie obejdzie się. Zawsze trzeba zobaczyć jak się będzie prezentował, czy jest spokojny, czy będzie pasował do zespołu. Nieraz wystarczy już jeden dzień, żeby wiele pod tym względem o zawodniku powiedzieć - mówi opiekun bramkarzy Pasów.

Kędziora przyszedł do Cracovii wraz z trenerem Rafałem Ulatowskim. Zapytany o opinię na temat gry krytykowanego powszechnie i ponad miarę Marcina Cabaja, odparł: - Jestem zadowolony z jego gry. Chciałem przede wszystkim, żeby Marcin poczuł się pewnie w bramce i żeby zawodnicy czuli, że mają z tyłu bramkarza, który pomaga. Myślę, że w większości meczów to się udało. Nie puszczał "głupich" bramek i to jest najważniejsze, a myślę też, że w wielu meczach był wyróżniającym się zawodnikiem.

Opiekun bramkarzy Cracovii ma już wyrobioną opinię na temat tego czy władze klubu powinny przedłużyć wygasający z końcem grudnia kontrakt Cabaja: - Zostawić. Gdyby władze klubu spytałyby mnie o to, zez dwóch zdań powiedziałbym, żeby został.

W klubie duże nadzieje wiążą z utalentowanym Marcinem Skrzeszewskim. To 17-latek, który po rodzinnej przeprowadzce do Krakowa w 2007 roku zdecydował się na podjęcie treningów w Cracovii. W ostatnich miesiącach często gościł na zajęciach pierwszej drużyny, gra w Młodej Ekstraklasie, a w czasie niedawnego ALPINE Junior Cup zbierał pochwały od szkoleniowców Realu Madryt, MSK Żylina i Rapidu Wiedeń. - To ciekawy chłopak. Obserwowałem go od dłuższego czasu, przychodziłem na treningi drugiego zespołu. Ma dynamikę na bardzo wysokim poziomie i całkiem niezłą jak na ten wiek technikę. Mam oczywiście zastrzeżenia, o których on wie od naszej pierwszej rozmowy. To nie jest są poważne rzeczy. To są rzeczy, które się zdarzają u bardzo młodych ludzi, którym się wydaje, że już są zawodnikami, a są dopiero materiałem. Trzeba sprowadzać takich chłopaków na ziemię i kiedy przyszedł na trening pierwszej drużyny, to zauważył jaka jest różnica - mówi Kędziora.

Marcin Skrzeszewski / fot. wikipasy.pl

- To jest bardzo ciekawy materiał jak na 17-letniego chłopaka. Bierzemy go na treningi, szczególnie kiedy trenujemy na głównej płycie, żeby zobaczył, brał udział w zajęciach taktycznych, wchodził do gier. Kilka razy w tygodniu z nami jest. Wyniki, które osiągnął ostatnio na testach szybkościowych, sprawnościowych są naprawdę dobre. Głowa, praca i chęć zostania bramkarzem ekstraklasy. Predyspozycje ma, ale nikt go nie będzie do niczego zmuszał. Ma naprawdę fajne możliwości, to ciekawy egzemplarz - Kędziora opisuje nastolatka, dla którego wzorem jest bramkarz reprezentacji Polski i Fiorentiny, Artur Boruc. Patrząc na Skrzeszewskiego trudno oprzeć się wrażeniu, że jest po prostu podobny do "Holy Goalie". - Jeśli Marcin będzie miał charakter, to ok. Nie znam Artura Boruca. Wiem tylko, co się o nim pisze, więc nie będę się wypowiadał. Boruc ma wiele dobrych cech, więc jeśli Marcin będzie czerpał te najlepsze rzeczy, to będzie dobrze - dodaje Kędziora.

Aż trudno w to uwierzyć, ale przed jego przyjściem w Cracovii przez cztery lata z krótkimi przerwami nie było fachowca od szkolenia bramkarzy. Nie było również walki o miejsce między słupkami, bo jedynym rywalem Marcina Cabaja był Sławomir Olszewski, który najlepsze lata miał już za sobą. - To jest specyficzny trening. Komuś może się wydawać, że "wchodzę i bronię", ale sposób gry bramkarzy się zmienia. Na tym poziomie bez trenera bramkarzy klub nie może funkcjonować. Jest takie powiedzenie: pokaż mi bramkarza, a powiem ci jaki masz zespół". Po pół roku wspólnej pracy wiem już, co należy robić, żeby Marcin Cabaj był jeszcze lepszym bramkarzem, bo ma wszelkie predyspozycje do tego, żeby być bardzo dobrym bramkarzem. Myślę, że poprzednie sezony, te "głupie" bramki troszeczkę utkwiły mu w głowie. Teraz tego nie ma, ale do tego trzeba dorzucić to, żeby był postacią, która może sama nie będzie wygrywała meczów, ale będzie się do tego przyczyniała. Stać go na to - komentuje były bramkarz Zagłębia Lubin.

Niedługo może okazać się, że sztab Jurija Szatałowa znów zostanie uszczuplony o trenera golkiperów. - Pracuję na wypowiedzeniu. W sobotę może będzie mój ostatni mecz z Cracovią. W tej chwili żadna umowa z klubem mnie nie obowiązuje. Wiem, że Jurij Szatałow chciałby, żebym nadal pracował, ale nie wiemy w tej chwili jak to będzie wyglądało. Ja jestem gotowy na dalszą współpracę. Dopiero zacząłem coś tutaj robić, nawet nie jestem w połowie drogi. Jeśli trener i zarząd będą chcieli, żebym został, to znają od dawna moje zdanie - wyjaśnia Kędziora.

Komentarze (0)