GKP wrócił do zajęć

Gorzowski Klub Piłkarski po świątecznej przerwie wrócił do zajęć. Pierwszego dnia zawodnicy spotkali się z prezesem, aby omówić sprawy związane z funkcjonowaniem klubu. Równocześnie Sylwester Komisarek podziękował za współpracę kilku zawodnikom, a ci którzy zostali muszą liczyć się z obniżeniem kontraktów.

Do pierwszego treningu po Nowym Roku miało dojść w poniedziałek. Na spotkanie przybyło 19 zawodników oraz trener Krzysztof Pawlak i Arkadiusz Dragon. Zamiast przebrać się w sportowe stroje, piłkarze przed budynkiem klubowym oczekiwali na prezesa Sylwestra Komisarka. Ten zabrał zawodników na spotkanie bez udziału prasy.

Po około 20 minutach prezes wrócił do swego gabinetu. Następnie poinformował dziennikarzy, czego dotyczyło spotkanie. - Powiedziałem im, że najważniejsze decyzje zapadną po 19 stycznia. Wtedy odbędzie się sesja budżetowa Rady Miasta i dowiemy się, jaką kwotę miasto przeznaczy w tym roku na piłkę nożną. Oczekujemy dotacji w wysokości co najmniej 1,3-1,5 mln zł. Ja dołożę 800 tys., kolejne 400 tys. zgromadzimy od drobnych sponsorów i ze sprzedaży biletów. Absolutnie nie zadowala nas projekt finansowania przez samorząd tylko 30 procent klubowych budżetów. Jeśli prezydent Jędrzejczak nie dokona autopoprawki i będzie się upierał przy pierwotnych założeniach, to nie damy rady utrzymać pierwszej ligi - mówił prezes GKP.

W Gorzowie nastąpiło lekkie "trzęsienie ziemi", w związku z sytuacją kadrową. Z klubem pożegnali się: Damian Jaroń, Adam Banasiak oraz Artur Andruszczak. Temu ostatniemu prezes nie stanął na drodze do rozmów z innymi klubami. Niewykluczone, że wkrótce ten sam los spotka Pawła Wojciechowskiego oraz Grzegorza Wana. Jeszcze jesienią z gorzowskim klubem rozstali się Josef Petrik i Łukasz Ganowicz, zaś Michał Ilków-Gołąb wyjechał za zgodą GKP na dziesięciodniowe testy do Ruchu Chorzów. Trener Pawlak nie jest zachwycony tymi ubytkami. - Nie mam wyjścia, muszę zaakceptować dokonaną przez zarząd klubu ocenę jesiennej rundy. Tym bardziej, że funkcjonujemy w trudnych realiach finansowych. Uważam, że nie wszyscy zdali pierwszoligowy egzamin. Ale z drugiej strony szkoda mi półrocznej pracy przy budowaniu tej drużyny. Bo wkomponowywanie do składu nowych zawodników może potrwać nawet kilka miesięcy - mówił trener GKP.

Prezes GKP nie owijał prawdy w bawełnę: - Piłkarze muszą się liczyć ze znacznym obniżeniem kontraktów. Dziś większość zarabia 4,5-5 tys. zł brutto miesięcznie. Wyższe umowy, opiewające na 7,8 tys., mają tylko Janicki i Andruszczak. Kto się zgodzi grać za mniejsze pieniądze, ten zostanie. Kto nie, niech sobie szuka nowego pracodawcy. Ubytki załatamy transferami z kilku klas, od Młodej Ekstraklasy do trzeciej ligi. Sięgniemy też po naszych wychowanków, wypożyczonych teraz do wielu lubuskich klubów - powiedział prezes Komisarek.

Do walnego zebrania GKP, zaplanowanego na 20 stycznia, drużyna będzie trenowała po dwa razy dziennie w Gorzowie: do południa w terenie, a po południu w hali ZWKF przy ul. Myśliborskiej. Następnie wyjedzie na dziesięciodniowe zgrupowanie do Wisły. Będzie ono kosztowało klub 36 tys. zł. Zapadły też decyzje w sprawie pięciu sparingów: 19 stycznia z Lechią Gdańsk w Niechorzu, 2 lutego ze Steinpolem Ilanką Rzepin i 9 lutego z Lechią Zielona Góra na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Międzyrzeczu, 12 lutego z Pogonią w Szczecinie oraz 16 lutego z Polonią Nowy Tomyśl ponownie w Międzyrzeczu.

Należy również dodać, że stowarzyszenie Niebiesko-Biali 17 stycznia organizuje marsz, aby zaprotestować przeciw nierównemu podziałowi funduszy na sport w Gorzowie Wlkp. Przemarsz rozpocznie się o godzinie 14:30 spod pomnika Józefa Piłsudskiego.

Komentarze (0)