Bramkarz zapowiada powrót: Piętnaste mistrzostwo z Górnikiem to byłoby coś

Jeszcze trzy lata temu Mateusz Sławik był wybierany najlepszym bramkarzem polskiej ekstraklasy. Dzięki jego świetnej postawie borykający się z olbrzymimi problemami finansowymi Górnik dwukrotnie utrzymał się w ekstraklasie. Dziś przyszło mu kontynuować karierę na łąkach czwartej ligi.

Swego czasu Mateusz Sławik był uważany za jednego z najzdolniejszych polskich golkiperów. Dzięki swojej świetnej postawie najpierw w barwach Gieksy, a następnie Górnika Zabrze został wybrany najlepszym bramkarzem ekstraklasy sezonu 2006/07. Z klubem z Roosevelta musiał się jednak pożegnać po tym, jak miejsca w kadrze nie widział dla niego Ryszard Wieczorek.

Doświadczony zawodnik po odejściu z Zabrza występował w Odrze Opole i GKS-ie Jastrzębie Zdrój. Ostatnio przyszło mu bronić barw czwartoligowego Górnika Wesoła, gdzie pełnił też funkcję trenera bramkarzy. Mimo przeciwności losu 30-letni bramkarz wciąż wierzy, że uda mu się wrócić na boiska ekstraklasy. - Grając w trzeciej czy czwartej lidze nie czerpie się z gry takiej przyjemności jak w ekstraklasie czy pierwszej lidze. W tym przypadku kluczowy jest aspekt finansowy, bo przecież trzeba utrzymać rodzinę - przyznaje Sławik.

W przeciągu ostatnich kilku miesięcy ambitny zawodnik dwukrotnie był o krok od powrotu na boiska pierwszej ligi. Najpierw przebywał na testach w Gieksie, ale o fiasku negocjacji zaważyła grypa, jaka dopadła Sławika w trakcie okresu próbnego. Tej zimy z kolei był o krok od przejścia do Ruchu Radzionków, lecz ostatecznie Cidry sięgnęły po Marcina Suchańskiego i Łukasza Skorupskiego.

Sam Sławik nie zamierza jednak zasypiać gruszek w popiele. Otworzył akademię bramkarską swojego imienia i szkoli młodych adeptów futbolu trudnego bramkarskiego fachu. - Jest to coś, czemu w ostatnich dniach poświęcam się właściwie bezgranicznie. Cały czas biegam, coś załatwiam, ale z treningów z młodymi chłopakami czerpię dużą satysfakcję - przekonuje wychowanek Gieksy.

Choć czas biegnie nieubłaganie Sławik nie traci pogody ducha. Wciąż twardo stąpa też po ziemi, ale ma też marzenia. Jakie? - Piętnaste mistrzostwo Polski z Górnikiem to byłoby coś - dodaje ze śmiechem zawodnik, który ostatnio na brak ofert nie może narzekać. Jak na razie zgłaszają się kluby z niższych klas rozgrywkowych, ale ambitny golkiper wciąż ma jeden cel. - Chcę powalczyć o swoją szansę co najmniej w pierwszej lidze. Bronić jeszcze potrafię i nie myślę o emeryturze - zapewnia charakterny zawodnik.

Komentarze (0)