Wszystko wskazuje na to, że Paweł Sasin trafi do I ligi. Chęć pozyskania go zgłosił Górnik Łęczna. W środę po raz pierwszy zagrał on w meczu sparingowym nowego zespołu i potwierdził, że posiada spory potencjał. - Jestem już po słowie z Górnikiem. Chciałem przyjechać i zagrać w sparingu. Druga sprawa to dojście do porozumienia z Cracovią. Ja jestem chętny na półroczne wypożyczenie do Łęcznej i zobaczymy, jak to się skończy - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl 27-letni zawodnik.
Większość kariery Sasin spędził w ekstraklasowych klubach. Ostatni raz grał na jej zapleczu przed trzema laty w barwach Korony. Mimo wszystko nie robi on tragedii z powrotu do I ligi. - Wiadomo, że każdy chce grać w ekstraklasie, ale ja tego nie traktuję jako degradację. Po prostu chcę nieco udowodnić ludziom w Krakowie. W ostatniej rundzie w Cracovii cały zespół nie grał najlepiej, ja zostałem przesunięty do Młodej Ekstraklasy. Na pewno było ciężko pogodzić się z tą decyzją, bo dla mnie była ona dziwna - przekonuje gracz Pasów.
Transfer 27-latka do Górnika wciąż nie jest przesądzony. Zgodę na takie rozwiązanie musi wyrazić Cracovia, lecz wydaje się to jedynie formalnością. - Myślę, że się dogadamy. Jestem już po wstępnych rozmowach. To wypożyczenie byłoby przecież z korzyścią i dla Cracovii, bo nie siedziałbym w Młodej Ekstraklasie, tylko ogrywałbym się i po powrocie w czerwcu byłbym ciągle w rytmie meczowym. Ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa w Cracovii - zapewnia Sasin.
W Łęcznej tak uniwersalny piłkarz jest na wagę złota. Szczególnie, że zielono-czarni mają niewielką przewagę nad strefą spadkową i zamierzają jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie. - Rozmawiałem z trenerem. Powiedziałem mu, na jakich pozycjach mogę grać - to boki pomocy i prawa obrona. Wiadomo, że nikt nie zapewni mi miejsca w składzie. W każdym zespole - w klasie A czy w ekstraklasie - trzeba wywalczyć miejsce w jedenastce. Będą grali najlepsi, a rywalizacja zawsze wychodzi na dobre zespołowi - ocenia były gracz Lecha Poznań.