Kolejorz rozpoczął rywalizację w dość eksperymentalnym ustawieniu ofensywy. Na lewym skrzydle znalazł się bowiem Artjoms Rudnevs, a jego miejsce na szpicy zajął Semir Stilić. W 5. minucie ta konfiguracja mogła dać polskiej drużynie prowadzenie, gdyż Łotysz idealnie zacentrował w pole karne, a Stilić finalizował akcję strzałem z 9 metrów. Posłał jednak piłkę obok słupka.
Groźna kontra mogła napawać umiarkowanym optymizmem, jednak to, co zdarzyło się później, wprowadziło kibiców Lecha w totalnie minorowe nastroje. Gospodarze grali bowiem z dużym rozmachem, a poznaniacy zupełnie nie potrafili znaleźć na to sposobu. Efekt? Stracili gola już w 8. minucie. Spory błąd popełnił wtedy Krzysztof Kotorowski. Doświadczony bramkarz nie złapał futbolówki po mocnym uderzeniu Hugo Viany, a ten prezent skrzętnie wykorzystał Alan. 32-letni Brazylijczyk dopełnił formalności z 6 metrów.
Braga szybko odrobiła stratę z Poznania, ale absolutnie nie zamierzała spuszczać z tonu. Portugalczycy momentami grali świetnie. Wymieniali dużą ilość podań i robili to na tyle szybko, że zespół Jose Marii Bakero był bezradny.
W 28. minucie Portugalczycy byli bliscy podwyższenia prowadzenia. Kotorowski znów nie zdołał złapać piłki - tym razem po strzale Miguela Garcii - lecz dobitkę w porę zablokował Hubert Wołąkiewicz. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze... Minęło osiem minut i na tablicy wyników było 2:0. Bartosz Bosacki zanotował stratę na własnej połowie, w efekcie Helder Barbosa idealnie obsłużył Limę, a ten wygrał pojedynek sam na sam z golkiperem Kolejorza. Warto jednak zaznaczyć, że napastnik Bragi znajdował się na wyraźnym spalonym, co niestety umknęło uwadze sędziego Markusa Strombergssona.
Lech przebudził się dopiero w końcówce pierwszej połowy. Seweryn Gancarczyk, widząc, że akcje kombinacyjne zupełnie poznaniakom nie wychodzą, zdecydował się na potężne uderzenie z dystansu. Artur nie złapał futbolówki, ale w polu karnym zabrakło kogoś, kto tą niepewną interwencję mógłby wykorzystać.
Drugą część spotkania lechici rozpoczęli lepiej. Nie byli już tak spychani do defensywy, sprawniej też operowali piłką. Długo jednak nie przekładało się to na sytuacje strzeleckie. Bramką na 2:1 zapachniało dopiero w 76. minucie, gdy arbiter odgwizdał rzut wolny dla Kolejorza tuż przed linią pola karnego. Do futbolówki podszedł Jacek Kiełb i... przymierzył koszmarnie.
Na trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry Marcin Kikut brutalnie sfaulował Silvio i został wyrzucony z boiska. Wydawało się, że liczebne osłabienie to gwóźdź do trumny dla Lecha, ale było dokładnie odwrotnie. To po tym zdarzeniu poznaniacy wypracowali dwie najlepsze okazje. Najpierw Rudnevs wystartował do dośrodkowania Siergieja Kriwca i sytuacyjnym strzałem zmusił Artura do ogromnego wysiłku. Chwilę później natomiast potężnie huknął z dystansu Jakub Wilk, lecz jemu na drodze do szczęścia stanęła poprzeczka.
Ostatecznie mistrz Polski upragnionego gola nie zdobył i z awansu do dalszej fazy cieszyli się Portugalczycy. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Wydaje się, że kompletnie zawiodła eksperymentalna taktyka Jose Marii Bakero. Wystawienie Rudnevsa na lewym skrzydle to błąd hiszpańskiego szkoleniowca, bowiem w pierwszej połowie Lech w ofensywie nie istniał. Po zmianie stron, gdy Łotysz wrócił do ataku, Kolejorz zaczął przypominać drużynę z poprzednich spotkań. Tyle że wówczas było już 2:0 i tej straty nie udało się odrobić.
Kończy się zatem kolejna przygoda Lecha w europejskich pucharach. I choć trzeba przyznać, że w przekroju dwumeczu Braga była lepsza piłkarsko, to polscy kibice mogą odczuwać niedosyt. Gdyby ekipa z Poznania od początku zagrała tak jak w drugiej połowie, być może nie roztrwoniłaby tak szybko zaliczki, jaką wypracowała u siebie.
SC Braga - Lech Poznań 2:0 (2:0)
1:0 - Alan 8'
2:0 - Lima 36'
pierwszy mecz: 0:1, awans: SC Braga
Składy:
SC Braga: Artur - Miguel Garcia, Alberto Rodriguez, Kaka, Silvio, Custodio, Alan (82' Elderson), Hugo Viana, Mossoro (69' Salino), Helder Barbosa (68' Paulo Cesar), Lima.
Lech Poznań: Kotorowski - Wołąkiewicz (61' Kiełb), Bosacki, Arboleda, Gancarczyk, Injac (46' Wilk), Djurdjević, Kikut, Kriwiec, Rudnevs, Stilić (71' Ubiparip).
Żółte kartki: Kaka, Artur (Braga) oraz Gancarczyk (Lech)
Czerwona kartka: Kikut /87' za faul/ (Lech).
Sędzia: Markus Strombergsson (Szwecja).
Widzów: 10 000.