W przerwie między rundami do Cracovii przyszło 10 nowych zawodników, a licząc jeszcze wracającego po kontuzji Sebastiana Kurowskiego w sumie 11. Z pierwszą drużyną Pasów pożegnało się natomiast 13 piłkarzy. Dla trenera był to powód, by przed pierwszym wiosennym meczem z Legią Warszawa (3:3) przeprowadzić nowe wybory kapitana zespołu.
- Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką sytuacją, żeby na nowo wybierać kapitana w połowie sezonu. Trener jednak chciał tego, więc nie było problemu. Ja dostałem 14 głosów, a Piotrek Giza 8 - wyjaśnił Radomski, który wiosną dalej będzie dzierżył opaskę kapitańską Pasów. - Znów za łatwo straciliśmy bramki. Sami strzeliliśmy trzy i mieliśmy sytuacje na więcej. Brakuje nam koncentracji. Mogliśmy wygrać ten mecz. Nie ma co szukać przyczyn w braku zgrania. Nowi zawodnicy są bardzo doświadczeni, więc to nie jest nie problem - komentował po spotkaniu z Wojskowymi.
Niezadowolony z trzykrotnego utracenia prowadzenia z Legią był również Marian Jarabica. To właśnie słowacki obrońca w piątkowym meczu rozwiązał worek z bramkami: - Każdy może strzelić. Teraz strzeliłem ja, co trochę cieszy, bo to pierwsza dla Cracovii, ale popełniłem błędy. Nigdy nie jestem zadowolony, bo zawsze może być lepiej. Na koniec meczu zawsze widzę swoje minusy, swoje błędy.
- Powinniśmy zdobyć trzy punkty. Trzy razy prowadziliśmy i trzy razy daliśmy sobie odebrać prowadzenie. Sam mogłem zachować się lepiej przy straconych bramkach - mówił Jarabica, który zimą już jedną nogą był w Slovanie Bratysława, ale wobec kontuzji Łukasza Mierzejewskiego i słabszej formy Andraża Struny został przekwalifikowany z pozycji stopera na prawą obronę i wskoczył do wyjściowej "11": - Tam trener znalazł dla mnie pozycję, a ja będę grał tam, gdzie ustawi mnie trener. To jest dla mnie nowość, ale mogę dzięki temu tylko zyskać. Trener powiedział mi, że będzie mnie próbował na tej pozycji, ustawiał mnie tak w Turcji, więc chyba był zadowolony, bo wywalczyłem miejsce w pierwszym składzie.