Moim zawodnikom nie zabrakło wiary - wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - Korona Kielce

W 17. kolejce ekstraklasy piłkarze Widzewa pokonali na własnym boisku zawodników Korony Kielce 3:1. Powody do zadowolenia może mieć trener łodzian - Czesław Michniewicz. Zupełnie w innym nastroju był za to szkoleniowiec Korony - Marcin Sasal. Trener gości zwrócił uwagę na fatalną postawę swoich obrońców.

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz

Marcin Sasal (trener Korony Kielce): Okazało się, że w dwumeczu z Widzewem jesteśmy gorsi, bo przegraliśmy oba spotkania w sezonie. Zbyt łatwo straciliśmy bramki. Założyliśmy sobie przed tym spotkaniem, że będziemy grać wysoko i atakować. Niestety popełniliśmy fatalne błędy w defensywie. Utrzymywaliśmy się jednak przy piłce, staraliśmy się grać kombinacyjnie, ale to nie przyniosło efektów. Widzew przyjął prostą taktykę, bo stanął u siebie na boisku i długimi piłkami uruchamiał napastników. Moi obrońcy nie zawsze sobie z nimi radzili. Co prawda strzeliliśmy bramkę na 2:2, ale gol nie został uznany. Trzeci gol dla gospodarzy to efekt otwartej gry z naszej strony.

Czesław Michniewicz (trener Widzewa Łódź): Na pewno jestem w lepszym humorze niż kolega Marcin. Wygraliśmy bardzo trudne spotkanie, w którym nie brakowało błędów z obu stron. Graliśmy prostszymi sposobami, ale udało nam się stworzyć kilka okazji do strzelenia bramek. Przede wszystkim moim zawodnikom nie zabrakło wiary w sytuacji, gdy przeciwnik wyrównał na 1:1, czuli się mocno. Co prawda nie wszystkie akcje były piękne, ponieważ brakowało czasem spokoju i wykończenia, a także dobrych wyborów. Jednak jest to dopiero początek sezonu i myślę, że z każdym następnym meczem nasza gra będzie lepsza.

Paweł Golański (obrońca Korony Kielce): Uważam, że nie zasłużyliśmy na porażkę w tym meczu. To my kontrolowaliśmy spotkanie, a rywale grali długą, górą piłkę i robili to niestety bardzo skutecznie. W pierwszej połowie momentami zagraliśmy jednak jak juniorzy. Ciężko jest kiedy traci się na wyjeździe szybko bramkę. Co prawda doprowadziliśmy do remisu, ale za chwilę dostaliśmy "dzwona" z rzutu rożnego. W naszej grze brakowało ostatniego podania otwierającego drogę do bramki Widzewa. Przed meczem zakładaliśmy, że wywieziemy stąd trzy punkty, ale tym razem się nie udało.

Nika Dzalamidze (napastnik Widzewa Łódź): Jestem bardzo zadowolony z mojego debiutu przed kibicami Widzewa. Odnieśliśmy ważne zwycięstwo, przez co zdobyliśmy bardzo istotne trzy punkty. Dobrze czuję się w Łodzi i chciałbym podziękować kolegom za dotychczasową współpracę na boisku. Widziałem, że bramkarz był wysunięty, dlatego zdecydowałem się na lob. Bardzo się cieszę, że w taki sposób udało się strzelić gola.

Adrian Budka (pomocnik Widzewa Łódź): Z takiego zwycięstwa należy się tylko cieszyć, ale nie można zapomnieć, że przed nami dwa trudne wyjazdy do Krakowa i Warszawy. Bramka, którą udało mi się zdobyć, była bardzo ważna dla mnie i dla zespołu, bo pozwoliła nam uspokoić grę i odetchnąć w meczu. Wygrana z Koroną podniesie nam morale i pozwoli podskoczyć troszeczkę w tabeli.

Maciej Mielcarz (bramkarz Widzewa Łódź): Jesienią miałem słabszy okres gry, ale każdemu może się zdarzyć. Cały okres przygotowawczy przepracowałem solidnie, ćwiczyłem grę na przedpolu z trenerem Krzyształowiczem i mam nadzieję, że widać tego efekty. Największym zagrożeniem ze strony Korony był Edi. Wszyscy w lidze znają jego sposób uderzenia, a mimo to ten zawodnik potrafi zaskoczyć. Już w Poznaniu zagraliśmy nieźle, co było dobrym prognostykiem przed tym meczem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×