Miał rację trener poznaniaków Bogusław Baniak, który przed spotkaniem prorokował, że o wyniku zdecydują stałe fragmenty gry. Istotnie, Piotr Reiss pewnie egzekwował rzut karny już na początku spotkania i Warta wygrała dzięki temu 1:0.
Od pierwszego gwizdka arbitra obie drużyny miały problem z rozgrywaniem akcji. Gra była bardzo chaotyczna. Niespodziewanie w 8. minucie w roli głównej wystąpił Łukasz Tupalski, który w wydawałoby się niegroźnej sytuacji, podciął w polu karnym Alaina Ngamayamę. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł doświadczony Piotr Reiss i pewnie pokonał Macieja Budkę. Musiało minąć kolejne 10 minut, by na boisku ponownie się zagotowało. Ponownie w centrum uwagi znalazł się... Tupalski. Tym razem fatalnie skiksował, piłkę przejął Krzysztof Gajtkowski, ładnie zagrał do Reissa. Strzelec ponad stu bramek w ekstraklasie dograł do Zbigniewa Zakrzewskiego, jednak ten nie był w stanie przygotować sobie dobrej pozycji strzeleckiej.
Po chwili pierwszą sytuację strzelecką mieli gospodarze, jednak Dariusz Pawlusiński znacznie chybił z rzutu wolnego. W 24. minucie Andrzej Bledzewski z łatwością obronił ładne uderzenie głową Łukasza Kowalskiego. Szanse Termaliki Bruk-Betu na korzystny rezultat w tym meczu zostały niemal pogrzebane już w 31. minucie. Arbiter Erwin Paterek podjął kontrowersyjną decyzję, karząc Tupalskiego za niezbyt brutalny faul w środku pola drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Gry przewadze Warta Poznań jednak nie potrafiła wykorzystać. Podopieczni trenera Bogusława Baniaka grali bardzo zachowawczo a i niecieczanie nie mieli pomysłu na sforsowanie linii obronnej gości. Jedynie Łukasz Cichos, tuż przed przerwą, próbował zaskoczyć Bledzewskiego.
Po przerwie goście szybko stworzyli sobie dwie dogodne sytuacje strzeleckie. Najpierw główkę Zakrzewskiego ładnie wybronił Budka, a następnie Łukasz Białożyt po indywidualnej akcji uderzył w środek bramki. W 52. minucie trener beniaminka Mirosław Hajdo zdecydował się na ryzykowny manewr. Mimo gry w osłabieniu, postanowił wycofać z gry Jana Ciosa, na jego miejsce nominując napastnika Piotra Trafarskiego. Ten ostatni wniósł do gry sporo ożywienia. Mimo to, kolejne akcje konstruowała Warta. Ponownie uderzał Białożyt, tym razem obok słupka oraz Reiss w środek bramki, po ładnym rajdzie Ngamayamy. W 85. minucie z boiska usunięty został Rafał Kosznik. Obrońca gości otrzymał drugą żółtą kartkę za umyślne zagranie ręką. Pierwszą otrzymał za chamski faul na Pawlusińskim.
Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. Mimo usilnych starań, gospodarze byli tego dnia zupełnie bezradni. Niecieczanie nie byli w stanie zawiązać żadnej akcji w ofensywie a w ich poczynaniach widoczny był brak lidera, który wziąłby na siebie ciężar gry. Z debiutantów mocno zawiódł Pawlusiński. Podobnie Krzysztof Lipecki. Pochwały zebrał za to Andrzej Rybski, głównie za walkę i zaangażowanie. O grze Warty nie można powiedzieć wiele lepszego. Poznaniacy także zaliczyli słaby mecz, lecz szczęście tym razem im sprzyjało. Dzięki temu zdobyli trzy punkty w meczu z bezpośrednim rywalem do walki o utrzymanie w I lidze. W końcowym rozrachunku mogą się okazać bezcenne.
Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Warta Poznań 0:1 (0:1)
Bramka:
8' - Piotr Reiss - karny.
Składy:
Termalica: Budka - Kowalski, Tupalski, Cios (52' Trafarski), Kubowicz, Pawlusiński (79' Mąka), Prokop, Baran, Szałęga, Rybski (70' Lipecki), Cichos.
Warta: Bledzewski - Wichtowski, Bartkowiak, Otuszewski, Kosznik, Gajtkowski (68' Magdziarz), Ngamayama, Wojciechowski, Białożyt (87' Iwanicki), Reiss (90' Miklosik), Zakrzewski.
Żółte kartki: Tupalski, Cios (Termalica) oraz Wichtowski, Kosznik, Wojciechowski (Warta).
Czerwone kartki: Tupalski (31') oraz Kosznik (85').
Sędziował: Erwin Paterek (Świdnik).
Widzów: 1500.