Na pomeczowej konferencji Maciej Bartoszek źle przyjął słowa krytyki na temat gry swojego zespołu. Zdążył nawet pokłócić się z jednym z dziennikarzy na temat oceny pracy sędziego Roberta Małka. Jak przyznał pierwszy szkoleniowiec GKS-u może jego drużyna nie wygrywa, ale gromadzi punkty.
Trochę innego zdania są podopieczni byłego szkoleniowca Unii Janikowo. - Nie jesteśmy zadowoleni. Po dwóch kolejkach mamy dwa punkty. To na pewno mało jak na nas, ale cóż zrobić. Graliśmy z liderem Jagiellonią. Zarówno my jak i Jaga jeszcze nie pokazujemy tego co potrafimy grać. Nie udało się strzelić bramki, ale jakaś pociecha jest, że żadnej nie straciliśmy - powiedział Grzegorz Baran.
Podobnego zdania jest inny gracz Brunatnych Dawid Nowak. - Jagiellonia grała na ciężkim terenie, ale nie udało nam się wygrać. Z jednego punktu nie ma co się cieszyć, bo w dwóch meczach można było zdobyć sześć punktów, a mamy tylko dwa.
Baran przyczyn słabej gry zespołu częściowo szuka w złej aurze. - Mam nadzieję, że z każdym kolejnym treningiem, z każdym kolejnym meczem będzie lepiej. Miejmy nadzieję, że pogoda będzie lepsza i będziemy mogli trenować w normalnych warunkach. Do tej pory trenujemy raz na naturalnej nawierzchni, raz na "sztucznej", raz na sali. To nie pomaga w wejściu w formę. Myślę, że wraz z pogodą przyjdą dla nas zdecydowanie lepsze wyniki. - mówi pomocnik bełchatowian.
Przed drużyną z Bełchatowa ciężki mecz wyjazdowy do Chorzowa. Mecz z tamtejszym Ruchem na pewno do łatwych należał nie będzie, ale zawodnicy GKS-u przyznają, że ich założenia przed każdym ligowym spotkaniem są takie same. - Musimy wyjść i zdobyć trzy punkty! - zakończył "Dawidek".