- Pan Mariusz Łaski nie jest pracownikiem naszego klubu. Chciałbym się odnieść do wypowiedzi niektórych kibiców, żądających zajęcia przez klub stanowiska w tej sprawie. Proszę mi wierzyć, że my jako klub nie mamy nic do ukrycia przed swoimi kibicami i śmiało możemy każdemu z osobna spojrzeć w oczy i to powiedzieć - mówi Jacek Bojarowski.
Szef Olimpii potwierdził informację, że Mariusz Łaski pomgagał grudziądzkiemu klubowi w transferach, jednak na tym zakończyła się jego rola. - Prawdą jest, że pan Łaski współpracował z nami, jeśli chodzi o rozmowy dotyczące zawodników, którymi byliśmy zainteresowani. Nie będę wypierał się czegoś, w czym naprawdę pomógł nam pan Mariusz. Pan Łaski to taka osoba w polskim piłkarstwie, która ma potężną wiedzę na temat umiejętności zawodników, ich przynależności klubowych i ich aktualnej sytuacji w danym klubie. Z wieloma piłkarzami zna się osobiście właśnie z racji tego, że w piłce działa nie od dziś - wyjaśnia Bojarowski.
- Muszę nadmienić, że na początku współpracy z Panem Łaskim nie posiadałem wiedzy na temat zamieszania tego Pana w aferę korupcyjną. Dlatego, nie widziałem niczego złego w tym, żeby korzystać z jego olbrzymiej wiedzy na temat umiejętności poszczególnych piłkarzy. Pan Łaski za pewien etap swojego życia został niedawno skazany wyrokiem niezawisłego sądu. Wyrok ten w żaden sposób nie zakazuje mu jakiejkolwiek działalności przy piłce - dodaje prezes Olimpii.
Sprawa ta odbiła się negatywnie na opinii wielu kibiców, na temat grudziądzkiego klubu. - Niestety. Bardzo boli, kiedy człowiek czyta te wszystkie oszczercze komentarze dotyczące zarówno mojej osoby jak i samego klubu. Niemniej, nawet jeśli kibice ligowych rywali chcą na siłę doszukiwać się afer korupcyjnych, to może warto by się zastanowili, jaki związek ma pozyskiwanie piłkarzy w przerwie między rozgrywkami z "kupowaniem" sobie awansu? Jest to absurdalne i niedorzeczne. Podjąłem się budowy silnej piłki w Grudziądzu tylko i wyłącznie dlatego, że polska piłka wyszła na prostą i minęły już czasy, kiedy o zwycięstwie w meczu nie decydowała tylko i wyłącznie suma umiejętności piłkarzy danego zespołu. Wierzę jednak, że kibice nie ulegną tej całej histerii i wyrobią sobie na ten temat swoje własne zdanie - kończy Jacek Bojarowski.