Adrian Mierzejewski: Walczymy o utrzymanie

- Bliżej nam do strefy spadkowej niż do walki o europejskie puchary - przyznał bez ogródek Adrian Mierzejewski, kapitan Polonii Warszawa. Czarne Koszule przegrały kolejny mecz w ekstraklasie. Tym razem uległy KGHM Zagłębiu Lubin.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Polonia będzie miała ogromne problemy z wystawieniem podstawowego składu. Tajemniczy wirus dopadł piłkarzy i niemal zdziesiątkował drużynę. Jednak sztab medyczny postawił na nogi zawodników i Theo Bos mógł z nich korzystać podczas niedzielnego meczu z Zagłębiem Lubin. - Wirus nie był do końca opanowany, ale to nie było najważniejsze. Ci co przystąpili do meczu najwyraźniej byli w 100 procentach przygotowani do gry - mówi Adrian Mierzejewski, który ze spuszczoną głową opuszczał boisko po spotkaniu z Miedziowymi.

- Straciliśmy bramkę po czterech rzutach rożnych. Zagłębie za każdym razem oddawało strzał. W końcu gol musiał paść i rzeczywiście tak się stało. Nie mieliśmy atutów w ofensywie, nie stworzyliśmy sobie sytuacji i przegraliśmy - dobitnie stwierdza jeden z najlepszych zawodników Polonii. W Lubinie warszawiacy stworzyli praktycznie jedną groźną sytuację - w doliczonym czasie gry. Polonia w pierwszej połowie straciła bramkę, ale mogła schodzić na przerwę z bagażem jeszcze kilku goli. Świetnie w bramce spisywał się Sebastian Przyrowski, który był bohaterem Czarnych Koszul.

- Nie ma kolektywu. Na razie w tych meczach niczego nie pokazaliśmy. Nie mam pojęcia z czego to się bierze. Coś trzeba zmienić. Przed meczem dużo rozmawiamy z trenerem. Tymczasem przychodzi kolejne spotkanie i znów przegrywamy - kręci głową reprezentant Polski. Polonia miała walczyć o europejskie puchary. Józef Wojciechowski, prezes klubu, zapowiadał, że jest przekonany, iż jedno trofeum w tym sezonie uda się zdobyć. Z Pucharu Polski jego drużyna już odpadła, a w lidze nie ma żadnych szans na mistrzostwo. - Nie ma co się oszukiwać - trzeba patrzeć w dół tabeli. Nie wiem czemu się pisze o nas jako o kandydacie do gry w europejskich pucharach. Bliżej nam do strefy spadkowej. Walczymy o utrzymanie.

Kolejna porażka może jeszcze bardziej rozsierdzić prezesa klubu. Po niedzielnym meczu posadą trenera przypłacił Theo Bos. Możliwe, że również piłkarze dostaną po kieszeni. - Nie zastanawiałem się nad tym. Codziennie są nowe spekulacje. Nic nie pokazaliśmy, żeby zmian tych nie dokonywał. Żeby nie było takich rozmów, to musimy punktować. Tymczasem nie możemy wygrać meczu - przyznaje Mierzejewski, który skupia się już na kolejnym rywalu: - Gramy z Widzewem. Oglądałem ich mecze i prezentowali się bardzo dobrze. Na pewno nie będzie łatwo. Będzie ciężko jak dotychczas i musimy coś zrobić, żeby wygrać mecz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×