Młody defensor Gieksy walczy o swoją szansę

Po odejściu Gabriela Nowaka wielu fanów Gieksy jego następcę upatrywało w osobie Arkadiusza Rysia. Młody defensor swego czasu stacjonował w AJ Auxerre, ale nie zdołał przebić się do pierwszej drużyny. Z rezerw francuskiego klubu trafił na Bukową.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

W kadrze GKS Katowice znajduje się wielu uzdolnionych zawodników, którzy już teraz świadczą o obliczu śląskiej drużyny. Kilku młodych adeptów piłkarskiego fachu z kolei wciąż na swoją szansę czeka. Do tego grona zalicza się Arkadiusz Ryś, który do Katowic trafił latem 2009 roku z rezerw francuskiego AJ Auxerre.

Swój debiutancki sezon przy Bukowej młody zawodnik może zaliczyć do udanych. Rozegrał trzynaście meczów w barwach Gieksy, a za czasów trenera Roberta Moskala występował nawet w ataku. Po zmianach, jakie zaszły w klubie ze stolicy Górnego Śląska latem rywalizacja o miejsce w składzie zwiększyła się jeszcze bardziej i w tym sezonie 23-latek zaledwie raz pojawił się na boisku, wybiegając w wyjściowej jedenastce na mecz z GKP Gorzów Wielkopolski (4:2).

Potem mecze oglądał jedynie z perspektywy ławki rezerwowych i trybun. Wydawało się, że furtkę do miejsca w wyjściowej jedenastce otworzy przed nim odejście Gabriela Nowaka, który zdecydował się na przenosiny do Górnika Zabrze, ale przynajmniej w pierwszych kolejkach statut Rysia w drużynie nie uległ zmianie.

Sam zawodnik nie zamierza jednak składać broni. - Na każdym treningu daję z siebie maksimum i od odejścia Gabriela nic się pod tym względem nie zmieniło. Z nim także walczyłem o miejsce w składzie i choć z natury tę rywalizację przegrywałem, to czerpałem z niej dużo dobrego. Dziś rywalizuję z Adrianem Napierałą, Wojtkiem Szalą i Jackiem Kowalczykiem i z każdym treningiem uczę się od nich czegoś nowego. Na pewno nie czuję się od nich gorszy i nie odpuszczę rywalizacji. Wszystko zależy od decyzji trenera - przekonuje Ryś.

Postawa młodych graczy jest budująca dla weteranów katowickiej drużyny. - W naszej drużynie jest kilku młodych chłopaków, którzy muszą grać, żeby robić postępy. U nas nie jest inaczej, bo wiemy, że nie możemy sobie odpuścić na treningach, bo młodzi cały czas atakują i czekają na swoją szansę. Rywalizacja wygląda naprawdę ciekawie - przyznaje Adrian Napierała, defensor GKS.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×