- Kurator został już wyznaczony i do piątku ma podjąć decyzję, czy zacznie działać w klubie. Jeśli to zrobi, to myślę, że jego zaangażowanie nie będzie szło w kierunku likwidacji zespołu. Sądzę, że pomoże nam dotrwać do końca rundy, a przede wszystkim doprowadzi do podpisania umowy z miastem. Jest to niezbędne, byśmy otrzymali dotację w wysokości ponad 0,5 mln zł - powiedział portalowi SportoweFakty.pl dyrektor GKP, Mariusz Niewiadomski.
Na razie kasa klubowa nie jest pusta i najbliższe spotkania z udziałem gorzowian na pewno się odbędą. - Niezagrożone jest sobotnie starcie z Kolejarzem Stróże. Udało się uzbierać parę groszy przede wszystkim dzięki wpłatom kibiców. Później gramy na wyjeździe z Górnikiem Polkowice i wygląda na to, że ten pojedynek także dojdzie do skutku - oznajmił Niewiadomski.
Fundusze na udział w rozgrywkach nie są jednak największym problemem GKP. - Musimy myśleć o zawodnikach, którzy pozostali bez środków do życia. Zaległości w wypłatach sięgają bowiem listopada ubiegłego roku - dodał dyrektor I-ligowca.
Przypomnijmy, że od 11 lutego klub nie posiada zarządu. Ze sponsoringu wycofał się wieloletni prezes Sylwester Komisarek. GKP boryka się ponadto z zadłużeniem. Dotyczy ono nie tylko piłkarzy, ale także instytucji państwowych (Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i Urzędu Skarbowego).
W piątek przyszłość I-ligowca powinna być nieco klarowniejsza, bowiem tego dnia najprawdopodobniej poznamy nazwisko kuratora.
Jak na tak dramatyczną sytuację finansowo-organizacyjną, gracze GKP spisują się całkiem nieźle. W dwóch pierwszych wiosennych kolejkach podopieczni Krzysztofa Pawlaka osiągnęli dwa wyjazdowe remisy. Ich rywalami były Sandecja Nowy Sącz oraz Ruch Radzionków. Obecnie gorzowska drużyna zajmuje 12. miejsce w tabeli z dorobkiem 21 punktów. Jej przewaga nad strefą spadkową wynosi dwa oczka.