Lechiści dla SportoweFakty.pl: Śląsk ma indywidualności

Piłkarze Lechii Gdańsk nie byli zadowoleni ze swojej postawy w meczu ze Śląskiem Wrocław. Po ostatnim gwizdku sędziego Kamil Poźniak i Paweł Nowak w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl przyznali, że Śląsk jest bardzo dobrym zespołem.

Artur Długosz
Artur Długosz
Lechiści jechali do Wrocławia w dobrych nastrojach - po zwycięstwie w meczu ligowym nad Jagiellonią Białystok i awansie do półfinału Pucharu Polski. Wracali już w zdecydowanie gorszym humorze. - Nie zrobiliśmy tak wiele, żeby ten mecz wygrać. W zasadzie ironia jest taka, że z Jagiellonią, jeśli o ten nasz tygodniowy wyjazd, graliśmy 60-70 minut dobrze, a końcówki słabiej to teraz było odwrotnie. Zabrakło czasu, sytuacji bramkowych, żeby ten mecz wygrać. Gdybyśmy zagrali lepiej, bardziej agresywnie to ten wynik byłby korzystniejszy dla nas. Tylko że to jest sport. Niektóre mecze gra się słabiej, niektóre lepiej. Szkoda tylko, że zrobiliśmy sobie nadzieję wcześniejszymi wynikami, teraz sobie to troszeczkę popsuliśmy. Trzeba się koncentrować na najbliższych spotkaniach - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Paweł Nowak. Jego kolega z zespołu, Kamil Poźniak żałował, że Lechistom nie udało się wywalczyć choćby remisu. - Zabrakło jednej bramki i by było 2:2. Bardzo szkoda. Ciężko się z tym pogodzić, bo mieliśmy naprawdę możliwości do tego, żeby w tych ostatnich piętnastu minutach strzelić drugą bramkę i przynajmniej zremisować - skomentował młody pomocnik. Obydwaj piłkarze docenili jednak wrocławską drużynę. - Śląsk ma indywidualności, Śląsk jest dobrą drużyną jako kolektyw. Mają dobrego trenera, są dobrze przygotowani taktycznie, motorycznie więc jeśli to wszystko zaskakuje to Śląsk gra dobrze i zdobywa punkty - zaznaczył Nowak. W podobnym tonie wypowiedział się jego młodszy partner z drużyny: - Śląsk jest na pewno bardzo dobrym zespołem, co pokazały ostatnie mecze, ale gra się tak, jak przeciwnik pozwala. W sobotę, w pierwszej połowie, wrocławianie pozwolili nam na mało, w drugiej było już trochę lepiej.
Paweł Nowak w walce o piłkę z Antonim Łukasiewiczem / fot. Bartłomiej Wójtowicz
Zawodnicy prowadzeni przez Oresta Lenczyka, prowadzili już 2:0, lecz w końcówce, tak jak mówi Poźniak, dali się zepchnąć do defensywy, stracili gola i zwycięstwo mogło im się wymknąć. - Śląsk trochę się cofnął dlatego mieliśmy możliwości, żeby ich przycisnąć, ale powinniśmy tak zagrać od początku meczu, a nie od drugiej połowy - opisywał były piłkarz PGE GKS-u Bełchatów. Jednego z goli dla drużyny z Wrocławia, znów po stałym fragmencie, zdobył Przemysław Kaźmierczak. - To, że Przemysław Kaźmmierczak jest bronią zabójczą potwierdziło się w spotkaniu z nami, gdzie w zasadzie z nijakiej sytuacji potrafił strzelić bardzo ważną bramkę dla Śląska - mówił Nowak. A co na to Poźniak? - Taka jest piłka - nieobliczalna. Wiedzieliśmy, byliśmy uczuleni na stałe fragmenty Śląska przez trenera, ale mówi się trudno - skomentował wprowadzony w sobotnim pojedynku z ławki rezerwowych zawodnik. Teraz przed klubami ekstraklasy przerwa, bowiem swoje potyczki rozgrywać będą reprezentacje narodowe. Potem Lechiści zmierzą się z drużyną z Bełchatowa. - Będziemy się przygotowywać do tego meczu jak do każdego innego. Będziemy chcieli grać na pewno zdecydowanie lepiej, agresywniej, konsekwentniej. Trzeba dużo poprawić jeżeli chodzi o sobotnie spotkanie. Myślę, że jesteśmy w stanie to zrobić, bo nie wiem czego było konsekwencją to, że zagraliśmy tak słabo. Będzie kolejny, nowy mecz, kolejne wyzwanie. Trzeba wszystko zrobić, żeby wygrać - zakończył Paweł Nowak.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×