Kilkanaście dni temu Legii Warszawa udało się przełamać pucharową klątwę i za trzecim podejściem wyeliminować Ruch Chorzów z rozgrywek o Puchar Polski. W sobotę przy Łazienkowskiej obydwa zespoły zmierzą się w meczu ligowym, do którego Wojskowi przystąpią po dwóch przegranych z rzędu, a Niebiescy po dwóch wygranych. - To będzie inne spotkanie, niż to grane ostatnio w Pucharze Polski - zaznacza trener Niebieskich Waldemar Fornalik. - Legia w rewanżowym meczu miała w pamięci dobry wynik z pierwszego pojedynku i nie rzuciła się do szaleńczych ataków. Patrząc na mecze ligowe klubu z Łazienkowskiej widać, że od początku chcą stłamsić rywala i zgnieść go. Z nami zapewne zagrają tak samo - stwierdza trener Ruchu, który wie, że zespół ze stolicy będzie podrażniony ostatnimi niepowodzeniami ligowymi. - Na pewno myślą teraz, z kim wygrać jak nie z Ruchem i gdzie, jak nie u siebie. My jednak chcemy się pokusić o niespodziankę - dodaje Fornalik, który zespół Niebieskich najczęściej prowadził właśnie przeciwko Legii. - Znamy specyfikę tego klubu i tego miejsca. Jednak każdy trener, który ostatnio prowadził zespół ze stolicy preferuje inny styl. Za Urbana grali inaczej, za Białasa również i teraz znowu prezentują coś innego. My nie zawsze czekamy na to co zrobi Legia, ale chcemy narzucić swój styl gry - przypomina Fornalik.
Przy Łazienkowskiej chorzowianie wyjdą na plac gry dwójką zawodników z przodu. Dobra współpraca Arkadiusza Piecha z Maciejem Jankowskim przekonała Waldemara Fornalika, że właśnie na ten duet należy stawiać. Przypomnijmy, że szkoleniowiec Niebieskich długo preferował grę z jednym napastnikiem, twierdząc, że do gry dwójką z przodu nie ma wykonawców. - W piłce jest tak jak w życiu. Do wielu rzeczy trzeba dojrzeć i wielu spróbować, żeby do czegoś dojść. Grając w systemie 4-5-1 wygraliśmy z Legią, Wisłą i trzymaliśmy się tego - przypomina szkoleniowiec. - Teraz jesteśmy po dwóch wygranych, grając z przodu dwójką graczy, ale poczekajmy z osądami. Jeśli dalej nam pójdzie tak dobrze, to myślę, że nie będziemy nic zmieniać. Sam jestem zwolennikiem grą dwójką napastników - uzupełnia trener Ruchu, który w odwodzie ma jeszcze Sebastiana Olszara i pozyskanego, w dniu zamknięcia okna transferowego, Pawła Abbotta. - I dobrze, że jest konkurencja. Głośno o tym mówiłem, że taka sytuacja tylko mobilizuje. Gdyby było trzech do gry w ataku, to presja byłaby mniejsza. W piłce konkurencja jest mobilizująca - przekonuje na koniec Fornalik, który apeluje, aby Abbottowi dać jeszcze trochę czasu do przywyknięcia do stylu gry w Polsce.