Jurij Szatałow wstrząsa Cracovią: Niektórym bąbelki uderzyły

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trenera Cracovii, Jurija Szatałowa mocno rozczarowała porażka 0:1 w 20. kolejce ekstraklasy z Górnikiem Zabrze. We wtorek przeprowadził ze swoimi podopiecznymi poważną rozmowę. - <i>Powiedziałem piłkarzom, żeby im żadne bąbelki nie uderzały do głowy</i> - tłumaczy opiekun Pasów.

W tym artykule dowiesz się o:

Przegrana przy Roosevelta przerwała serię pięciu meczów Cracovii bez porażki i nie pozwoliła krakowianom na doskoczenie w tabeli do Arki Gdynia i Polonii Bytom. Przed wtorkowym treningiem Szatałow długo przemawiał do zespołu. - To, co mówi się w szatni, powinno tam pozostać... - zastrzega, ale dodaje: - Powiedziałem piłkarzom, żeby im żadne bąbelki nie uderzały do głowy, bo dla mnie tak to w Zabrzu wyglądało. Po wygraniu dwóch meczów chyba za dużo luzu pojawiło się w głowach zawodników, dlatego musiałem trochę pobudzić zespół.

Trenera Pasów zaskoczyło zwłaszcza podejście niektórych zawodników do niedzielnego spotkania: - Chcieć to za mało. Trzeba bardzo chcieć. Pomiędzy chcieć, a bardzo chcieć jest ogromna różnica. My bardzo chcemy, ale akurat w tym meczu tego "bardzo" nie widziałem. Mamy przed sobą taki cel, że musimy bardzo, bardzo chcieć wygrać każdy mecz. Niektórzy piłkarze chyba doszli do wniosku, że gramy wspaniale i wygramy ze wszystkimi, grając na "pół gwizdka"....

Górnik zwycięską bramkę zdobył po długim podaniu do Tomasza Zahoskiego, który zgrał piłkę głową do wychodzącego na czystą pozycję Daniela Sikorskiego. Szatałow twierdzi, że błąd popełnił nie tylko Milosz Kosanović, który miał kryć strzelca bramki, ale również inni zawodnicy: - Tam nie było jednego błędu - tam było kilka "wielbłądów". Nasza obrona ustawiła się nie w poziomie, tylko w pionie. To był dla mnie totalny szok. Takich błędów nie jestem w stanie zrozumieć do dnia dzisiejszego. To dla mnie nadal wielka tajemnica. Będę z każdym rozmawiał indywidualnie, bo musimy to sobie wyjaśnić. Ćwiczyliśmy cały tydzień ustawienie, bo wiedziałem jak Górnik gra.

Przed Cracovią teraz spotkanie z Lechią Gdańsk przed własną publicznością. W środę, a więc trzy dni przed meczem przy Kałuży, gdańszczanie zagrają w półfinale Pucharu Polski z Legią Warszawa. - Nie możemy liczyć na to, że piłkarze Lechii będą zmęczeni. Tego w ogóle nie będziemy brać pod uwagę, tym bardziej, że Lechia ma bardzo dobrą ławkę rezerwowych - ucina wszelkie dywagacje Szatałow.

Do dyspozycji trenera Cracovii będą już Piotr Giza i Arkadiusz Radomski, którzy nie wystąpili w Zabrzu z powodu kontuzji mięśni brzucha. Natomiast uraz, którego doznał Sławomir Szeliga nie wyklucza go z gry w kolejnym meczu. Jedynym nieobecnym będzie Łukasz Nawotczyński. "Biały" zmaga się z kontuzją mięśnia dwugłowego uda i na boisko wróci na przełomie kwietnia i maja.

Źródło artykułu: