Mateusz Piątkowski: Dalekosiężne plany mogłyby nas zgubić

Mateusz Piątkowski był jednym z najjaśniejszych punktów Górnika Polkowice w starciu z Ruchem Radzionków. Rosły napastnik beniaminka pierwszej ligi kilkukrotnie szukał sposobu na pokonanie Łukasza Skorupskiego, aż dopiął celu w końcowych sekundach spotkania rzutem na taśmę zapewniając drużynie z Dolnego Śląska komplet punktów.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Górnik Polkowice jest pierwszą w tym sezonie drużyną, która wywiozła komplet punktów ze stadionu w Bytomiu-Stroszku, na którym na co dzień swoje mecze rozgrywa Ruch Radzionków. Po wyrównanym spotkaniu i serii niewykorzystanych okazji z obu stron wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów. Szyki Cidrom pokrzyżował jednak Mateusz Piątkowski strzelając bramkę w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry.

Jak akcję bramkową wspomina szczęśliwy strzelec? - Śmieszna sytuacja - przyznaje 26-letni napastnik. - Kiedy wykonywaliśmy aut trener krzyczał do nas, że została minuta i żebyśmy utrzymali ten wynik. Pomyślałem sobie wtedy, że skoro zostało tak niewiele czasu warto zaryzykować i jeszcze raz zaatakować i ta ostatnia akcja zakończyła się bramką dającą nam cenne trzy punkty - cieszy się gracz Górnika.

Przed meczem punkt wywieziony z trudnego terenu polkowiczanie wzięliby w ciemno. Tym większa była ich radość, kiedy po piłkarskich szachach ostatni ruch w tym meczu należał właśnie do nich. - W pierwszej połowie zagraliśmy zdecydowanie odważniej niż w drugiej, kiedy rywal zepchnął nas do defensywy i przez większość czasu broniliśmy wyniku. Nie oznacza to, że jechaliśmy na mecz z Radzionkowem po remis, ale punkt byłby dla nas bardzo cenny. Tym większa radość, że udało nam się wywieźć komplet oczek - przekonuje zawodnik beniaminka tabeli zaplecza ekstraklasy.

Dzięki niezłemu startowi do rundy wiosennej Górnik nie musi drżeć o utrzymanie w pierwszej lidze. Polkowiczanie mogą skupić się na walce o miejsca w czołówce tabeli. - Nasz dorobek punktowy daje nam jakiś komfort psychiczny i nie musimy obawiać się o utrzymanie. Nie jest na pewno też tak, że patrzymy daleko w przód, bo dalekosiężna myśl może nas tylko zgubić. Skupiamy się przede wszystkim na najbliższym spotkaniu i dopiero na koniec sezonu popatrzymy na tabelę - wskazuje najskuteczniejszy strzelec drużyny z Dolnego Śląska.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×