Ci bowiem przez cały mecz skandowali nazwisko szkoleniowca Legii, dając tym samym wyraz jego pełnego poparcia. Zdziwiło to wielu, na czele z... samym Maciejem Skorżą.
- Szczerze mówiąc zamurowało mnie, gdy usłyszałem, że kibice skandują moje nazwisko - nie krył po meczu zdziwienia Skorża. Po spotkaniu z Ruchem żegnano mnie bowiem białymi chusteczkami, zatem takiej reakcji kibiców w środę raczej się nie spodziewałem. Pomogło mi to jednak bardzo i dziękuje wszystkim za wparcie, bo zewsząd w ostatnim czasie dopada mnie fala krytyki.
Szkoleniowiec "Wojskowych" faktycznie nie ma ostatnio łatwego życia. Po trzech porażkach z rzędu w Ekstraklasie, szybko pojawiły się spekulacje o tym, że na jego posadę już szykowany jest następca, a mianowicie Henryk Kasperczak. W dodatku warszawskie media rozpisywały się również o tym, że Skorża od władz Legii dostał ultimatum: dwa zwycięstwa w meczach z Lechią oraz Zagłębiem Lubin w Ekstraklasie.
Skorża jednak do tego typu spekulacji podchodzi z dużym dystansem. - Faktycznie dostałem ultimatum, ale chodzi tu raczej o zwycięstwa we wszystkich meczach do końca sezonu - przyznaje ze śmiechem.