- Sen trwa, ale trzeba pamiętać, że za nami dopiero pierwsza część dwumeczu. W Poznaniu mogliśmy zarówno wygrać, jak i przegrać. Ostatecznie wywozimy remis, który można uznać za dobry wynik. Rewanż w Bielsku-Białej zapowiada się bardzo ciekawie - powiedział Bartłomiej Konieczny.
I-ligowiec zadziwił we wtorek przede wszystkim tym, że poza nielicznymi fragmentami był absolutnie równorzędnym rywalem dla Kolejorza. Stwarzał sytuacje strzeleckie i prezentował ciekawy futbol. - Potwierdziliśmy już w niejednym spotkaniu, że zajście tak daleko w Pucharze Polski nie jest przypadkiem. Wcześniej pokonaliśmy GKS Bełchatów, wygraliśmy też dwumecz z Wisłą Kraków. Pozytywny występ w Poznaniu był kontynuacją tej dobrej passy - dodał 30-letni obrońca.
We wtorek Konieczny opuścił boisko już w 31. minucie, gdyż doznał urazu. - Murawa była dość wymagająca, w pewnym momencie poczułem ukłucie w nodze i nie chciałem jej przeciążać. Myślę, że to nie jest nic poważnego. W najgorszym wypadku skończy się na kilkudniowej przerwie.
Podopieczni Roberta Kasperczyka muszą skupić się przede wszystkim na wywalczeniu awansu. Po wyeliminowaniu Białej Gwiazdy przydarzyła im się przykra wpadka w I lidze - remis u siebie z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Jak unikać takich niepowodzeń w przyszłości? - Tak naprawdę wszystko idzie pogodzić. Trenerzy wiedzą, że mamy szeroką kadrę i mogą rotować składem. Nawet jeśli gramy co trzy dni, to ilość czasu na odpoczynek jest wystarczająca - uważa Konieczny.
Mimo pojedynczych nieudanych występów, sytuacja Podbeskidzia w I lidze jest bardzo dobra. Bielszczanie mają aż osiem punktów przewagi nad trzecim w tabeli Piastem Gliwice i tylko katastrofa może pozbawić ich awansu. Jak natomiast można ocenić potencjał Górali w kontekście gry w ekstraklasie? - Pożyjemy, zobaczymy. Mam nadzieję, że awansujemy i będziemy prezentować taki sam futbol jak obecnie w Pucharze Polski - zakończył doświadczony defensor.