W Polsce ciężko się wygrywa - komentarze trenerów po meczu Korona Kielce - Wisła Kraków

W niedzielnym meczu 21. kolejki ekstraklasy Korona Kielce zremisowała na własnym terenie z Wisłą Kraków 2:2. Punkt złocisto-krwistym w doliczonym czasie gry zapewnił samobójczym trafieniem pomocnik Białej Gwiazdy, Cezary Wilk - były gracz kieleckiego klubu.

Marcin Sasal (trener Korony Kielce):

o meczu: - Chciałem podziękować zespołowi, który zagrał dzisiaj świetne spotkanie pod względem charakteru i walki. Nawet w najtrudniejszym momencie za wszelką cenę chciał odwrócić mecz. Mecz rozpoczął się źle - nie powinniśmy stracić tej bramki, a potem był niewykorzystany karny. W tym momencie pomyślałem sobie, że mamy już tyle tego pecha, że w końcu musi się on skończyć i chyba się skończyło. Graliśmy naprawdę z wielkim zaangażowaniem, mieliśmy dużo dośrodkowań i 18 strzałów, stworzyliśmy mnóstwo sytuacji.

o sytuacji w Koronie: - Dziękuję kibicom. Myślę, że po tym ciężkim tygodniu zapaliło się dla nas światełko na poprawę tego wszystkiego, co się wcześniej popsuło. Jestem zdania, że zespół w dalszej części rozgrywek będzie się prezentował równie ambitnie i dobrze, co w tym meczu.

Robert Maaskant (trener Wisły Kraków):

o meczu: - W polskiej lidze trudno sięga się po zwycięstwa. W pierwszej połowie nie graliśmy zbyt dobrze, w zasadzie tylko przez 10 minut jakoś to wyglądało. Mimo to wydawało się, że jesteśmy mocniejszą drużyną. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że nie jest wystarczająco dobrze. Po strzeleniu drugiej bramki myślałem, że wygramy ten mecz, kontrolowaliśmy mecz do momentu kartek. Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku. Powinniśmy tu wygrać. Z drugiej strony to nasz dziesiąty z rzędu mecz bez porażki i wciąż jesteśmy na kursie po mistrzostwo.

o czerwonej kartce dla Radosława Sobolewskiego: - Moim zdaniem wykluczenie Sobolewskiego nie było właściwe. Jeśli patrzeć w ten sposób, powinno być więcej czerwonych kartek i to nie po naszej stronie.

o niewykorzystanych sytuacjach, które się zemściły: - Grając nawet w "10", mieliśmy okazję na kolejne bramki. Po 2:1 na 3:1 mógł strzelić Genkow, a jeszcze wcześniej karnego miał Małecki. Skończyło się na naszym pechu - Czarek Wilk zaliczył samobója. To chyba jego pierwszy gol dla Korony? (Wilk trafił do Wisły w sierpniu 2010 roku właśnie z Korony - przyp. red.).

Komentarze (0)