Janusz Filipiak dla SportoweFakty.pl: Jestem rozczarowany, to środowisko jest bardzo chore

W poniedziałek do sądu trafił akt oskarżenia w sprawie ustawienia wyniku spotkania ostatniej kolejki sezonu 2005/2006 pomiędzy Cracovią a Zagłębiem Lubin. Bezbramkowy remis zagwarantował Miedziowym awans do rozgrywek Pucharu UEFA w kolejnym sezonie.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Wraz z informacją o wpłynięciu aktu oskarżenia światło dzienne ujrzały dane uczestników procederu, w tym ówczesnych zawodników Cracovii, którzy mówiąc kolokwialnie, "sprzedali" Zagłębiu mecz.

Po stronie sprzedających akcję zorganizowali Paweł D. (były piłkarz, założyciel Stowarzyszenia Profesjonalnych Piłkarzy) i Sławomir O. (obecnie Poprad Muszyna), którzy powiadomili o ofercie wybranych kolegów. Propozycję sprzedania meczu przyjęli: Tomasz M. (obecnie Puszcza Niepołomice), Piotr B. (obecnie jeden z asystentów trenera Sandecji Nowy Sącz), Marcin B. (obecnie Puszcza Niepołomice), Mateusz Rz. (obecnie Stal Rzeszów), Tomasz W. (obecnie trener Karpat Krosno), odrzucili je natomiast: Marcin Cabaj, Krzysztof Przytuła, Paweł Nowak, Arkadiusz Baran i Łukasz Skrzyński. Żadnego z tych piłkarzy dziś już nie ma w Cracovii.

- Jestem rozczarowany niektórymi nazwiskami, bo inne z kolei mnie nie zaskoczyły. Natomiast wydawało mi się, że z kilkoma piłkarzami z tej listy mam dobrą relację - komentuje dla SportoweFakty.pl prezes Cracovii, prof. Janusz Filipiak. - Okazuje się jednak, że to środowisko jest bardzo chore. Ludzie, którzy normalnie byliby uczciwi, w jednej chwili stają się nieuczciwi. To skutek tego, że to środowisko jest aż tak chore - dodaje.

Wyraźnie zniesmaczony całą sytuacją prezes Pasów nie chciał dywagować o innych spotkaniach, których wyniki były rozstrzygane w ten sam sposób: - Nie chciałbym spekulować w ten sposób. Nie chcę w to wchodzić.

Włodarz Cracovii przyznał też, że niestety nie jest w stanie pociągnąć do odpowiedzialności za straty finansowe zawodników, którzy dali się kupić Zagłębiu. Gdyby Pasy w tamtym meczu zgarnęły komplet punktów, znalazłyby się "oczko" wyżej w ligowej tabeli i co za tym idzie, do klubowej kasy wpłynęłoby więcej pieniędzy od sponsora rozgrywek. - Praktyczność tego typu działań według naszych prawników jest żadna. Możemy się tylko bezsilnie denerwować - mówi Filipiak.

Wśród zawodników, którzy chcą dobrowolnie poddać się karze jest również Łukasz M.. 29-letni zawodnik wówczas reprezentował barwy Zagłębia, a od stycznia 2009 roku jest graczem Cracovii. Filipiak na razie jednoznacznie nie stwierdził czy będzie chciał rozwiązać z nim obowiązujący do 31 grudnia 2011 roku kontrakt: - Nie chcę operować nazwiskami, ponieważ w oficjalnych informacjach jest podane tylko imię i pierwsza litera nazwiska, ale faktycznie mamy ten problem i będziemy rozmawiać z PZPN. Cracovia nie może sobie ot tak wypowiedzieć kontraktu lub nałożyć sankcji na piłkarza. Od tego są wydziały przy PZPN i piłka jest po ich stronie. Ja nie uciekam od odpowiedzialności, ale musimy działać w ramach przepisów. Fakty są takie, że bez decyzji Wydziału Dyscypliny PZPN nie możemy nic zrobić.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×