Pozycja Skrobacza nie zagrożona

Mimo słabej postawy na boisku i niezadowalających wyników Odry Wodzisław w rundzie wiosennej trener Jarosław Skrobacz na trenerskiej ławce może czuć się spokojnie. Zdaniem zarządu klubu, nie ma na razie takiej opcji, żeby doszło do zwolnienia szkoleniowca.

Pełnym zaufaniem władz Odry Wodzisław może cieszyć się pierwszy trener zespołu - Jarosław Skrobacz. Po kompromitacji z GKP kibice Odry liczą na punkty w derbowym pojedynku z Ruchem Radzionków, który w tej rundzie też ma swoje problemy i przynajmniej na razie nie pokazuje się, aż z tak dobrej strony jak to miało miejsce na jesień. - My przede wszystkim chcemy do końca sezonu nie zagrać już, aż tak słabego meczu jak z Gorzowem. Myślę, że ci, którzy wyjdą na boisko w Radzionkowie, to pozostawią na nim zdrowie. Te mecze, które dotychczas rozegraliśmy pokazują, że w każdym meczu można się o punkty pokusić, a więc musimy cały czas liczyć na to, że zdobędziemy punkty, a w następnych meczach będzie już tylko lepiej - mówił szkoleniowiec Odry w rozmowie z mksodra.tv.

Szkoleniowiec Odry widzi optymistyczną wizję dla Odry w pierwszej lidze i wierzy, że jego zespół się utrzyma. Zdaniem Skrobacza mecze z kandydatami do awansu - Piastem Gliwice i Podbeskidziem pokazały, że Odrę na to utrzymanie stać. Trener nie ukrywa też, że w tak młodym zespole nie może zabraknąć determinacji, jak to miało miejsce z GKP. Największym problemem Odry, jest zaś skuteczność i to niebiesko-czerwoni muszą jak najszybciej poprawić. - Wracając do szatni po meczu z Podbeskidziem powiedziałem, że jeśli tak będziemy grali to nie spadniemy z I ligi. Niestety, tak nie graliśmy. Zagraliśmy potem mecz w Kluczborku, który może nie był za piękny, ale przynajmniej chłopcy na boisku pozostawili zdrowie i nie straciliśmy bramki, a nie udało się wygrać, bo nie potrafimy wykorzystać dobrych sytuacji. Marnujemy w każdym meczu kilka dogodnych sytuacji, a te bramki trzeba strzelić - dodał Skrobacz.

Trener Odry cieszy się, że jego zespół ma wsparcie w kibicach. Do Radzionkowa na derbowy pojedynek z zespołem wybiera się 200 niebiesko-czerwonych sympatyków. - Chciałbym kibicom przekazać, żeby cały czas byli z nami, obojętnie tego co się dzieje, żeby nam pomagali. Wiemy jak trudną sytuacje mamy, wiemy, że mogliśmy w ogóle w tych rozgrywkach nie grać. Ja mogę tylko zapewnić, że kibice na pewno nie będą musieli oglądać takiej żenady jaka była z Gorzowem - zakończył szkoleniowiec Odry Wodzisław.

Źródło artykułu: