Mecz Warta - Pogoń szczególny będzie przede wszystkim dla trenera poznaniaków, Bogusława Baniaka. - Potyczka z Pogonią zawsze jest dodatkowym smaczkiem - mówi "Bebeto", który w przeszłości prowadził szczecinian. Swego czasu osoba Baniaka była utożsamiana z tym miastem, ale obecnie 53-letni trener coraz lepiej czuje się w Poznaniu. - Coraz bardziej czuję się związany z tym miastem. Tutaj mam więcej przyjaciół ze środowiska kulturalnego czy sportowego niż w Szczecinie. Być może razem z małżonką na stare lata zamieszkamy na stałe w Poznaniu - dodaje Baniak.
Nie tylko dla szkoleniowca Warty będzie to wyjątkowy mecz. Pogoń budzi dodatkowe emocje wśród poznaniaków. Zazwyczaj tyczyło się to pojedynków z Lechem, ale również spotkanie z Wartą zapowiada się ciekawie. - Byłbym jednym z najszczęśliwszych ludzi, gdybyśmy wygrali. Da nam to kapitalną sytuację, bo odskoczymy Pogoni na pięć punktów - kontynuuje trener Warty, którego rodzina będzie miała rozterki komu kibicować w niedzielnym spotkaniu. - Moi synowie się podzielą. Jeden będzie przy Warcie, a drugi będzie kibicował Pogoni - zdradza Baniak.
Mecz ten będzie wyjątkowy również dla sporej ilości piłkarzy. W Pogoni występuje Marcin Klatt, który w ekstraklasie debiutował w barwach Lecha Poznań, a później udany okres swojej kariery zaliczył również w Warcie. - Marcin przyjeżdża na swój stadion. W Poznaniu się urodził i wraca na stare śmieci. Na boisku będzie jednak ostra walka i nie będzie dla niego żadnej taryfy ulgowej - zapowiada Baniak.
W szeregach Zielonych nie brakuje byłych zawodników Lecha, dla których mecze z Pogonią stanowiły dodatkową mobilizacją. - Z tego powodu zdecydowanie łatwiejsza będzie odprawa przedmeczowa - uważa trener Warty.
Mecze z Pogonią w barwach Kolejorza szczególnie dobrze wspominają Piotr Reiss i Krzysztof Gajtkowski, którzy obecnie reprezentują barwy Warty. Pierwszy z nich swojego ostatniego hat-tricka zdobył właśnie z Pogonią, a wtedy szczecinian prowadził... Bogusław Baniak. Był to czas, gdy Pogoń przeprowadzała eksperyment i jej skład składał się głównie z Brazylijczyków. - Byłem wtedy trenerem Pogoni, ale nie mogłem przeprowadzić odprawy, bo nie znałem portugalskiego w tym serialu brazylijskim - wspomina Baniak. Z kolei w maju 2003 roku Lech pokonał Pogoń 6:0, co było w głównej mierze zasługą Gajtkowskiego, który pięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców.