Obie drużyny w ostatnim czasie były mocno krytykowane, więc zwycięstwo w sobotnim czasie było bardzo ważne zarówno pod względem sportowym, jak i psychologicznym. Ostatecznie zwycięsko z tego pojedynku wyszedł Lech, choć to Legia miała więcej sytuacji do zdobycia gola. - Czujemy rozgoryczenie, bo wiadomo jak ważne są to mecze dla nas i kibiców. Przegraliśmy niezasłużenie i ciężko cokolwiek powiedzieć po takim spotkaniu. Zabrakło nam skuteczności i szczęścia - uważa Ariel Borysiuk.
Szczęścia nie zabrakło natomiast lechitom, bo kilka razy byli w poważnych opałach. Po meczu warszawiacy byli zadowoleni ze stylu jaki zaprezentowali, ale nie przyniosło im to nawet jednego punktu. - Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, ale zabrakło spokoju i skuteczności pod bramką rywala. Było sporo akcji, gdzie wystarczyło tylko dograć do partnera, a nasze akcje były blokowane. Szkoda, bo na pewno zagraliśmy dobry mecz - dodaje Maciej Rybus.
Kolejorz szalę zwycięstwa przechylił na swoją stronę w 83. minucie, gdzie w polu karnym najlepiej odnalazł się niezawodny Artjoms Rudnevs. - To nawet nie była stuprocentowana sytuacja. Było zamieszanie w polu karnym i Lech strzelił bramkę. My mieliśmy dogodne, wypracowane sytuacje, ale niestety ich nie wykorzystaliśmy i nie wygraliśmy piątego meczu z rzędu - martwi się Rybus.
Legioniści są najgorszą drużyną rundy wiosennej, ponieważ zdobyli tylko pięć punktów. Po porażce z Lechem spadli na piąte miejsce w tabeli, ale do drugiej Jagiellonii Białystok mają sześć punktów straty, podobnie jak poznaniacy czy trzecia Lechia Gdańsk. - Tabela jest bardzo płaska i każde trzy punkty są na wagę złota, bo dzięki nim możemy zająć miejsce na podium - zakończył Jakub Rzeźniczak.