Piłkarze Piasta nie chcą już mówić o ekstraklasie

Po rundzie jesiennej plasowali się w czołówce I ligi, ale gdyby zrobić tabelę rundy wiosennej, zajmowaliby miejsce w dolnej jej części. Piłkarze Piasta Gliwice w 2011 roku radzą sobie fatalnie i szanse na upragniony awans do ekstraklasy mają już tylko matematyczne.

Niebiesko-czerwoni zapomnieli, jak się wygrywa. W pierwszym w tym roku meczu ligowym pokonali co prawda Odrę Wodzisław, ale później było już tylko gorzej. O ile remisy z GKS-em Katowice i ŁKS-em Łódź mogły się przytrafić, o tyle wpadek z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i Flotą Świnoujście nie sposób wytłumaczyć. Czarę goryczy przelał ostatni mecz - z najsłabszą ekipą ligi, Dolcanem Ząbki - zakończony podziałem punktów.

Piast z marzeniami o ekstraklasie może się pożegnać. W zespole Marcina Brosza nie chcą już nawet na ten temat rozmawiać. - Nie podgrzewajmy atmosfery. Z taką grą z walki o awans już raczej odpadliśmy - mówi szczerze Paweł Gamla.

Gliwiczanie od kilku kolejek regularnie zawodzą. Dystans do czołówki w ostatnich dwóch tygodniach co prawda się nie zmienił, bo Podbeskidzie Bielsko-Biała i ŁKS Łódź również gubiły punkty, ale Piast dał się wyprzedzić Flocie Świnoujście. - Tkwimy w tym samym miejscu. Nie poczyniliśmy żadnego kroku do przodu - zauważa Łukasz Krzycki.

Problemem gliwickiego zespołu jest fatalna skuteczność. Niebiesko-czerwoni nie potrafią zdobywać bramek. W czterech ostatnich konfrontacjach zaledwie dwukrotnie trafili do siatki. - Stwarzamy sobie sytuacje, ale nie umiemy ich wykorzystać. Jest to zdecydowanie nasza piętą achillesowa - przyznaje Marcin Brosz.

Od jakiegoś czasu atmosfera w szeregach Piasta jest kiepska, ale nie ma co się temu dziwić. - W rundzie jesiennej doznaliśmy tylko jednej porażki, teraz zdołaliśmy wygrać zaledwie jedno spotkanie. Jest fatalnie - stwierdza Gamla.

Komentarze (0)