Rasowy napastnik potrzebny od zaraz

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Choć Śląsk Wrocław do minionego weekendu był niepokonany przez 14 kolejnych spotkań, to kibice wrocławskiej drużyny dalecy są od optymizmu. Ich napastnicy nie strzelają bramek, a nawet nie są w stanie wywalczyć sytuacji strzeleckich.

Śląsk Wrocław traci do trzeciego w tabeli Lecha Poznań zaledwie dwa punkty. Nadal ma więc szansę na grę w europejskich pucharach. Problem w tym, że napastnicy Śląska nie zdobywają bramek, co może mieć opłakane konsekwencje w końcówce sezonu. Słabość wrocławskiej drużyny w ostatnich dwóch spotkaniach obnażyły Korona Kielce i Widzew Łódź. Zagęszczenie gry w środku pola spowodowało, że opracowane przez trenera Oresta Lenczyka schematy nie przyniosły spodziewanych efektów.

Receptą na słabą grę napastników Śląska miało być sprowadzenie Cristiana Diaza. Przed kontuzją rzadko dochodził jednak do sytuacji bramkowych. Po kontuzji nie stwarza ich w ogóle. Postawę swoich napastników po ostatnim meczu skrytykował również Lenczyk. - Gdy sobie przypomnę postawę naszych napastników i przeanalizuję, ile oni oddali strzałów na bramkę, to wychodzi na to, że zdecydowanie za mało. Nie wiem, czy Diaz nie chciał, czy nie mógł. Długo czekaliśmy na jego powrót na boisko. Liczyłem, że z nim jako jedynym napastnikiem wreszcie zagramy tak, jak powinna grać drużyna w Ekstraklasie. Ale tak nie było. Może Cristian z Koroną wcale nie powinien grać? Z drugiej strony, Gikiewicz, który wszedł na boisko za niego, też cudów nie zrobił - powiedział dla Przeglądu Sportowego Lenczyk.

Źródło: Przegląd Sportowy

Źródło artykułu:
Komentarze (0)