Dzięki bramce Jacka Kowalczyka Gieksa zdobyła niezwykle ważny komplet punktów w meczu z Górnikiem Polkowice. Doświadczony obrońca skierował futbolówkę do siatki głową, po dośrodkowaniu Mateusza Niechciała z rzutu rożnego. Kilkanaście minut później ten sam duet powinien po raz kolejny cieszyć się z bramki, po bliźniaczej niemalże akcji, ale piłkę z linii bramkowej wybił jeden z defensorów polkowiczan.
GKS po raz kolejny rozegrał dwie nierówne połowy. - Niezła w naszym wykonaniu pierwsza połowa trochę nas uśpiła i po przerwie wyszliśmy z nastawieniem nie takim, jak powinniśmy - przyznaje stoper katowiczan. - Mieliśmy utrzymywać się przy piłce i kontrolować grę, a tymczasem to Górnik przeważał i komplet punktów zawdzięczamy w głównej mierze Jackowi Gorczycy. Musimy nasz styl poprawić, bo w kolejnych meczach do zwycięstwa może nam to nie wystarczyć - przyznaje gracz drużyny z Bukowej.
Zawodnicy Gieksy odcinają się od swojej postawy w drugiej części spotkania. - O drugiej połowie najlepiej w ogóle nie mówmy. Zagraliśmy bardzo słabo i musimy z tego wyciągnąć wnioski. Cieszą trzy punkty, nawet bardziej niż bramka. Zachowujemy szanse na marsz w górę tabeli i o to chcemy w kolejnych meczach powalczyć - zapewnia lider katowickiej drużyny.
Dla popularnego "Kowala" bramka strzelona drużynie z Polkowic nie była pierwszym trafieniem w meczu przeciwko Górnikowi. Jego bramka w rundzie jesiennej pozwoliła katowiczanom wywieźć cenny komplet punktów z Dolnego Śląska. - Górnik rzeczywiście mi leży i cieszę się, że udało mi się pomóc drużynie. Trochę szkoda, że zagraliśmy znowu dwie nierówne połowy, ale cały czas staramy się mankamenty w naszej grze poprawić i ciężko nad tym pracujemy - przekonuje kapitan jedenastki ze stolicy Górnego Śląska.