- Kiedy Andrzej do nas przyjechał, ustaliliśmy z nim wstępne warunki kontraktu. Jednak później zasady zostały zmienione, ale nie przez nas. Nie wiem dokładnie, czy przez menedżera, czy po naciskach ze strony piłkarza. Szkoda, że nie doszliśmy do porozumienia, bo nawet, kiedy byłem trenerem Widzewa, bardzo chciałem, żeby Niewulis był naszym zawodnikiem. Tym razem było podobnie - powiedział Gazecie Wyborczej dyrektor sportowy Widzewa, Marek Zub.
18-letni obrońca przebywał na testach w Widzewie już w przerwie zimowej ubiegłego sezonu. Wówczas również sprawił dobre wrażenie, ale chciał podpisać krótszy kontrakt niż mu zaproponowano. Tym razem punktem spornym była kwota odstępnego, którą musiałby zapłacić klub zainteresowany pozyskaniem Niewulisa. Menedżer piłkarza (pragnący zachować anonimowość) twierdzi, że był gotów z niej zrezygnować w zamian za skrócenie długości kontraktu.
Całe zamieszanie zirytowało trenera Widzewa, Waldemara Fornalika. - Niewulis to perspektywiczny gracz, który powinien się rozwijać w zdecydowanie lepszym klubie niż Wigry. Ale na pewno stać nas na sprowadzenie o wiele lepszych piłkarzy i nie będę rozpaczał, jeśli ten chłopak nie będzie u nas grał - oznajmił szkoleniowiec.
Tymczasem w sobotnim sparingu z Gawinem Królewska Wola Fornalik przetestuje innego kandydata do gry w łódzkim klubie, reprezentanta Litwy - Tomasa Razanauskasa.