Obrońcy Śląska: Dobrze mieć za plecami Kelemena

W ostatnich czterech meczach zespół Śląska Wrocław nie stracił gola. Spora w tym zasługa defensywy WKS-u, ale także świetnej postawy słowackiego bramkarza, Mariana Kelemena. Współpracę z nim chwalą sobie obrońcy Śląska.

Piłkarze Śląska Wrocław znów wygrali wyjazdowe spotkanie. Tym razem okazali się oni lepsi od KGHM Zagłębia Lubin. W tym, że wrocławianie zdobyli trzy punkty, duży udział ma defensywa WKS-u, która po raz kolejny nie dopuściła do strzelenia przez przeciwnika bramki, a jeden z jej przedstawicieli, Piotr Celeban zdobył dla WKS-u gola dającego trzy punkty. - Bardzo cieszy nas obrońców to, że w kolejnym meczu nie straciliśmy bramki. Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo ciężkie spotkanie - tym bardziej derbowe. Podeszliśmy do niego bardzo poważnie, jak do każdego meczu. Myślę, że pokazaliśmy wolę walki, charakter. Strzeliliśmy o jedną bramkę więcej i wygraliśmy ten mecz - mówił po spotkaniu Mariusz Pawelec.

W podobnym tonie wypowiadał się jego kolega z formacji defensywnej, Tadeusz Socha. - Myślę, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Tych sytuacji bramkowych tak naprawdę nie było wiele. Zdobyliśmy gola po błędzie bramkarza rywala, ale co ważne, to wydaje mi się, że zagraliśmy dobry mecz. To zwycięstwo bardzo nas cieszy. Do końca mamy chyba więcej meczów na wyjeździe niż u siebie. Myślę, że to dobrze - powiedział "Tadzio".

W meczu częściej atakowali Miedziowi, ale defensywa wrocławian nie dała się zaskoczyć. - Zagłębie atakowało, atakowało, ale my mecz wygraliśmy. Fakt, że pomógł nam też w tym Marian Kelemen, który fantastycznie obronił rzut wolny. Wynik końcowy jest taki, że w tym spotkaniu zwyciężyliśmy. Brakuje nam Jarka Fojuta, który był filarem obrony. Leczy on kontuję i mogę mu życzyć szybkiego powrotu do zdrowia - zaznaczył Pawelec.

Słowacki bramkarz WKS-u, Marian Kelemen przez swoich kolegów z drużyny może być noszony na rękach. W ostatnich tygodniach jest on w fantastycznej formie i nie daje się zaskoczyć. - Marian spisał się kilka razy naprawdę wyśmienicie. Przede wszystkim przy tym strzale z rzutu wolnego pokazał klasę. Dobrze mieć za plecami takiego zawodnika - skomentował Socha.

Drużyna z Wrocławia znana jest ze swojego defensywnego stylu gry. Nie inaczej było w Lubinie, choć... - Tą drugą połowę zagraliśmy defensywnie, a pierwszą wręcz przeciwnie. Graliśmy dwoma napastnikami i myślę, że to się sprawdziło. Zdobyliśmy bramkę na 1:0 i potem się broniliśmy. Nie potrzebowaliśmy więcej goli. Wystarczyło 1:0 i udało się dowieźć ten wynik - stwierdził Tadeusz Socha. - Pierwszym obrońcą jest już napastnik. Praca całego zespołu przynosi rezultat końcowy - dodał Pawelec.

Wrocławianie bardzo dobrze spisują się w meczach na wyjeździe oraz z zespołami z górnej połowy tabeli. Gorzej wiedzie im się ze słabszymi ekipami. - U siebie tak samo chcemy wygrywać, zdobywać punkty. Różnie z tym jednak bywa. Mamy fajną passę tych wyjazdów, trzeba jeszcze troszkę poprawić grę u siebie i wszyscy będą zadowoleni. Przed nami spotkanie z GKS-em Bełchatów. Jest to dobra drużyna, ma wielu dobrych piłkarzy. Na pewno nie będzie to łatwy mecz, ale zrobimy wszystko, żeby zdobyć u siebie trzy punkty - zadeklarował "Mario".

Śląsk dzięki zwycięstwu w Lubinie znalazł się na trzecim miejscu w tabeli, gwarantującym udział w europejskich pucharach. - Super było się cieszyć z kibicami Śląska na koniec meczu w Lubinie - wspomina Socha. Inne nastroje mieli natomiast zawodnicy Miedziowych. - Graliśmy niezłe spotkanie, od początku przeważaliśmy, mieliśmy więcej sytuacji. Niestety przegraliśmy ten mecz, co nas bardzo boli. Chcieliśmy sprawić radość wielu ludziom w Lubinie i wygrać ze Śląskiem - żałował Kamil Wilczek.

Wracając jednak do europejskich pucharów... - W szatni nie ma o tym jakichś poważnych rozmów. Koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu i do tej pory to wychodzi tak, że o tym nie rozmawiamy, a wygrywamy kolejne spotkania. To się dla nas najbardziej liczy - podsumował Mariusz Pawelec.

Komentarze (0)