Dzięki dwóm golom Cristiana Diaza Śląsk Wrocław pokonał drużynę z Bełchatowa. Argentyńczyk w tym sezonie długo leczył kontuzje, a potem nie był w pełni formy. Dzięki bramkom przeciwko GKS-owi Argentyńczyk ma na swoim koncie już pięć trafień.
Diaz nie zdołał jednak dokończyć meczu i musiał przedwcześnie opuścić plac gry. W doliczonym czasie gry obejrzał on bowiem dwie żółte kartki. Najpierw za faul, a później za zdjęcie koszulki. Ostatecznie więc arbiter spotkania napastnikowi WKS-u pokazał czerwoną kartkę.
Orest Lenczyk, trener Śląska zupełnie nie ma pretensji do Diaza o czerwoną kartkę. - Kompletnie nie wiem o co chodzi. Wiem, że się rozebrał. Po hiszpańsku to się chyba mówi loco - powiedział szkoleniowiec.
- Zapomniałem, że mam już żółtą kartkę. Długo nie grałem w piłkę, bo byłem kontuzjowany i zadziałały na mnie emocje. Zapomniałem o kartce i dlatego ściągnąłem koszulkę - wyjaśniał po meczu sam Diaz.