Po porażce z Wisłą Kraków sytuacja Lecha znów się skomplikowała i aby ją trochę poprawić, potrzebne było zwycięstwo nad Ruchem Chorzów. Cel udało się osiągnąć, dzięki czemu poznaniacy awansowali na szóste miejsce w tabeli. - Zwycięstwo bardzo cieszy, ale musimy je powtórzyć w niedzielę - mówi Krzysztof Kotorowski. - Ten mecz był mega ważny. Podobnie jak ten z Wisłą oraz ten, który czeka nas za tydzień. Teraz wszystkie spotkania są finałowe i będą decydujące.
Na meczu z Ruchem na trybunach obecni byli kibice, ale w ramach protestu przeciwko ostatnim decyzjom o zamykaniu stadionów nie prowadzili dopingu. Dopiero w końcówce wsparli drużynę. - Fajnie, że kibice byli na stadionie, ale ciarki przeszły dopiero w 85. minucie, gdy wstali i nam pomogli. To było świetne uczucie. Musieliśmy długo czekać, ale się doczekaliśmy. Nie ma co ukrywać, że takim dopingiem kibice bardzo nam pomagają - opowiada "Kotor".
Do drugiego Śląska Lech traci cztery punkty, a do trzeciej Jagiellonii tylko trzy. - Jesteśmy na takim etapie, że musimy patrzeć na wyniki innych zespołów. Znowu zrobiło się ciekawie. Każde zwycięstwo przybliża nas do pucharów, ale inne drużyny również wygrały i zrobiło się ciasno - dodaje Kotorowski, który wierzy, że uda się zakwalifikować do europejskich pucharów. - Trzecie miejsce jest bardzo realne, bo to jest jeden mecz. Walczymy jednak o drugą pozycję. Musimy wygrać wszystkie spotkania i za dwa tygodnie zobaczymy co z tego wyjdzie.