Przemysław Otuszewski: Byłem o krok od powstrzymania Patejuka

Hitowe starcie Warty z Podbeskidziem zakończyło się remisem 1:1. Gospodarze nie byli zadowoleni z tego wyniku, jednak nie kryli uznania dla rywali, którzy w stolicy Wielkopolski zagrali otwarty futbol.

- Podbeskidzie prezentowało ofensywną taktykę i atakowało dość wysoko. Były nawet momenty, że musieliśmy się bronić i przeciwnicy stwarzali niezłe sytuacje. Nie były to wprawdzie typowe setki, ale mieliśmy trochę pracy w obronie - przyznał Przemysław Otuszewski.

Czy absencje kilku podstawowych zawodników (Andrzeja Bledzewskiego, Piotra Reissa i Macieja Scherfchena) miały wpływ na postawę Zielonych? - Nie sądzę, żeby to miało aż takie znaczenie. Nasza gra nie wyglądała źle. Na boisku nie było widać braków kadrowych, bo mamy bardzo wyrównany zespół. Każdy chce wybiec w podstawowym składzie i gdy otrzyma szansę, to daje z siebie absolutne maksimum - zapewnił 27-letni piłkarz.

Przy wyrównującej bramce Sylwestra Patejuka "Otuch" był bardzo bliski wybicia piłki, ale ostatecznie nie zdołał tego zrobić i napastnik Podbeskidzia pokonał Łukasza Radlińskiego. - Miałem już futbolówkę na nodze i z pewnością mogłem tą akcję zatrzymać. Patejuk wpadł w pole karne w pełnym biegu i dzięki temu wypracował sobie korzystną pozycję do strzału. Będę musiał to wszystko dokładnie przeanalizować, bo jestem zdania, że mogliśmy uniknąć utraty gola - zakończył defensor Zielonych.

Otuszewski ma obecnie dość pewne miejsce w składzie, bowiem kontuzjowany jest inny stoper ekipy Bogusława Baniaka, Adrian Bartkowiak.

Komentarze (0)