Zaczarowane bramki przy Konwiktorskiej

Bezbramkowy remis - nawet w ekstraklasie rodzimej - nie zawsze oznacza spotkanie nudne. Polonia Warszawa i GKS Bełchatów bramki w środę nie strzeliły, mecz udało im się jednak skroić frapujący.

Oba zespoły urządziły sobie przy Konwiktorskiej prawdziwą kanonadę, oddając w sumie blisko 30 strzałów, z których połowa leciała w światło bramki. Inicjatywa przez większą część meczu należała do gospodarzy, przewagi nie potrafili oni jednak przekuć w gole, a przyjezdni raz po raz groźnie polonistów kontrowali. Po jednej z takich akcji zaczepnych faulowany w polu karnym był Mateusz Cetnarski, 22-letni pomocnik przegrał jednak pojedynek z Michałem Gliwą.

- Dzisiaj obaj bramkarze mieli dzień konia, bronili bardzo dobrze - nie kryje szkoleniowiec warszawskiej drużyny, Jacek Zieliński. - Czasem są takie mecze, że niezależnie do tego, co by się robiło, ta piłka po prostu nie wpada - dorzuca Maciej Sadlok. Co na to druga strona? - Pokazaliśmy charakter, ambicję i konsekwencję do ostatnich minut. Wszystko układało się bardzo dobrze, my też mieliśmy swoje okazje. Jestem z postawy drużyny bardzo zadowolony - podkreśla szkoleniowiec GKS-u, Maciej Bartoszek.

Jemu radość dać mógł wspomniany już Cetnarski, wcześniej krok od szczęścia byli Maciej Mysiak (z bliskiej odległości trafił w Gliwę) i Dawid Nowak (oddał piłkę prosto w ręce bramkarza Polonii). Z drugiej strony strzałami z dystansu Łukasza Sapelę niepokoił Dordre Contra, w dobrej sytuacji zbyt długo z oddaniem strzału zwlekał Adrian Mierzejewski, a już w doliczonym czasie gry dwukrotnie nieznacznie chybił niezwykle tego dnia aktywny Bruno Coutinho.

Po meczu obie strony z podziału punktów były raczej zadowolone. - Wydaje mi się, że remis jest wynikiem sprawiedliwym, chociaż to nasze sytuacje były klarowniejsze - przyznaje w rozmowie ze SportoweFakty.pl Cetnarski. - Polonia na nas napierała, wrzucała piłki w pole karne, ale nic nie mogła zrobić. My, zgodnie z przyjętą taktyką, robiliśmy dobre kontry, które mogły skończyć się bramkami - dodaje. Całość najsprawniej podsumowuje jednak Jakub Tosik. - Spotkanie nie rozczarowało, stało na naprawdę wysokim poziomie.

Źródło artykułu: