Hop - Bęc po 29. kolejce ekstraklasy

Marian Kelemen po raz kolejny bardzo dobrze spisał się między słupkami bramki Śląska Wrocław. Dzięki zwycięstwu w ostatniej kolejce ze strefy spadkowej wydostała się Cracovia.

HOP

Marian Kelemen: - Bardzo chciał grać i chyba nie zdawał sobie sprawy, że tak bardzo nam pomoże - przyznał po meczu z Ruchem Chorzów trener wrocławian, Orest Lenczyk. Występ Słowaka był bowiem mocno zagrożony. Kelemen w poprzednim spotkaniu z Górnikiem Zabrze mocno skręcił kostkę. Dopiero w dniu meczu z Niebieskimi wyjaśniło się, że zagra on w Chorzowie. Bramkarz Śląska kolejny raz zagrał bardzo dobre spotkanie i między innymi dzięki jego świetnej grze wrocławianie wywalczyli trzy punkty, które bardzo przybliżyły ich do gry w europejskich pucharach.

Widzew Łódź: Od utrzymania do walki o puchary. W ostatnich pięciu meczach łodzianie zdobyli 13 punktów, a mogli wywalczyć komplet, gdyby dowieźli do końca prowadzenie z PGE GKS-em Bełchatów. Drużyna trenera Michniewicza gra składnie, szybko i z rozmachem. Od momentu definitywnego zapewnienia sobie utrzymania Widzew zmienił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Cracovia: Pasy dzięki zwycięstwu 3:0 nad Jagiellonią wydostały się strefy spadkowej. Zespół z Białegostoku walczy o udział w europejskich pucharach i pokonać tą drużynę wcale nie było łatwo. Cracovia grając jednak z nożem na gardle zdołała tego dokonać. Przed ostatnią kolejką zespół prowadzony przez Jurija Szatałowa jest w dobrej sytuacji. Bezpośredni rywale Cracovii grają na wyjazdach z trudnymi przeciwnikami. Wydaje się więc, że Cracovia uratuje ekstraklasowy byt, co jeszcze w przerwie zimowej wydawało się niemożliwe.

BĘC

Postawa kibiców Arki: Mocno podirytowany zachowaniem kibiców był nasz korespondent z Gdyni . Fani z Gdyni zamiast dopingować trąbili w "wuwuzele". - Do końca spotkania 3/4 widzów oklaskiwało i dopingowało gospodarzy, a 1/4 ultrasów za bramką grała na wuwuzelach lub obrażało zarząd, drużynę i tych co... dopingowali swój zespół! Mało brakowało, a doszłoby do bójki między fanami tej samej drużyny - pisał nasz korespondent z Gdyni.

Lechia Gdańsk: Lechiści mieli wszystko w swoich rękach, a właściwie nogach. Lechia po zwycięstwie nad Lechem Poznań znalazła się na miejscu gwarantującym udział w europejskich pucharach. Gdańszczanie nie sprostali jednak Widzewowi i w Łodzi ponieśli porażkę. Lechia teraz jest poza europejskimi rozgrywkami. W ostatniej kolejce zespół z Gdańska musi wygrać i liczyć na potknięcia rywali.

Mateusz Siebert: W meczu Arki Gdynia z Legią Warszawa jeszcze przed przerwą boisko opuścił Mateusz Siebert. Stało się tak na skutek dwóch żółtych kartek. Zwłaszcza tą drugą piłkarz Arki otrzymał w bardzo głupi sposób. Jego faul był kompletnie niepotrzebny, bowiem asekurował go jeszcze kolega z drużyny. Siebertowi zapewne "oberwało" się w szatni.

Komentarze (0)