Michał Probierz: Do Pawłodaru jedziemy przypieczętować awans

Michał Probierz po ubiegłorocznym spotkaniu w Lidze Europejskiej z Arisem Saloniki został przez UEFA zawieszony na jeden mecz. Dlatego też młody trener nie zasiadł na ławce rezerwowych w spotkaniu Jagiellonii Białystok z Irtyszem Pawłodar. - Pewnie byłem pierwszym kibicem na nowej trybunie, który wygrał w Białymstoku - żartował po spotkaniu Probierz, który wskazówki swoim asystentom przekazywał telefonicznie.

Obecny trener Jagiellonii drugi raz z rzędu wprowadził żółto-czerwonych do Ligi Europejskiej. Po remisie i porażce w meczach z Arisem tym razem Probierz poprowadził Jagę do zwycięstwa w europejskich pucharach. - Widać było, że zespół z Kazachstanu jest w trakcie sezonu po tym, jak pewnie grał piłką, czego z kolei nam trochę brakowało. Nie zawsze rozgrywaliśmy piłkę w taki sposób, jakbyśmy chcieli, graliśmy też zbyt wolno. Szkoda, że nie udało się nam szybciej strzelić bramki, bo wówczas grałoby się łatwiej. Ważne, że jednak mamy pewien postęp. Niedawno nie potrafiliśmy strzelić bramki grającej w dziewiątkę Legii, zaś w czwartek to się udało z przeciwnikiem grającym w dziesiątkę - skomentował Probierz.

W meczu z Irtyszem w barwach Jagiellonii zadebiutowało dwóch byłych piłkarzy Zagłębia Lubin - Grzegorz Bartczak i Dawid Plizga. - Urazy nieco skomplikowały nam sprawę i Grzesiek Bartczak, który szedł nieco innym cyklem treningowym i nie był w pełni przygotowany do gry, musiał wyjść na boisko. Zagrał i pokazał się z dobrej strony, będzie dużym wzmocnieniem naszego zespołu. Z kolei Dawid Plizga potrafi grać dużo, dużo lepiej, co pokazuje na treningach i z jego gry nie jestem zadowolony - ocenił postawę dwóch nowych nabytków Probierz.

Trener Jagi nie był zadowolony również z wykonywania stałych fragmentów gry przez swoich podopiecznych. - Niestety, ten element gry jest naszą piętą achillesową i będziemy musieli naprawdę dużo więcej czasu temu poświęcić. Mając tyle stałych fragmentów powinniśmy zdobyć przynajmniej gola, a tylko dwukrotnie stworzyliśmy zagrożenie pod bramką rywala - stwierdził Probierz.

Za tydzień Jagiellonia rozegra rewanż w Pawłodarze, który leży blisko Chin i Mongolii. Skromna zaliczka z pierwszego spotkania (1:0) nie gwarantuje białostoczanom awansu do kolejnej rundy i będą musieli się oni jeszcze sporo napocić, aby zagrać w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej. - Na pewno czeka nas ciężkie spotkanie, bo zespół Irtysza się nie podda. Szkoda, że nie udało się zdobyć dwóch bramek więcej, gdyż wówczas łatwiej grałoby się w rewanżu, a tak czeka nas ciężki bój. 1:0 jest wynikiem korzystnym, ale do odrobienia. My będziemy chcieli jednak ponownie wygrać, by przypieczętować awans - zakończył Probierz.

Komentarze (0)