Oświadczenie Stowarzyszenia Kibiców Jagiellonii Białystok "Dzieci Białegostoku":
Jest nam niezmiernie przykro zauważyć, iż jesteśmy całkowicie zaskoczeni sposobem, w jaki zarząd klubu Jagiellonia - Białystok S.S.A. nawiązał z nami dialog i wykazał chęć powrotu na ścieżkę owocnej współpracy. Otóż spotkanie, które miało się odbyć w ostatnim czasie w celu wyjaśnienia wszelkich nieporozumień, zostało przełożone z powodu niedyspozycyjności członków zarządu klubu. Jak się jednak okazało, na spotkanie z kibicami czasu zabrakło i postanowiono zastąpić je oświadczeniem ukazującym wspaniałomyślność działaczy i pracowników klubu, oddanych Jagiellonii z całego serca, w przeciwieństwie do nas – chcących jak najgorzej. Takich bzdur nigdy nie czytaliśmy i niestety musimy zauważyć, iż choć przyzwyczailiśmy się do braku wdzięczności za wieloletnie akcje społeczne, patriotyczne i inne promujące Jagiellonię, organizację wyjazdów i każdą chwilę jej poświęconą, to postawienie nas w świetle tych, którzy tylko biorą i nic nie dają w zamian, szkodząc klubowi, to nieporozumienie.
Nie ma miejsca na nieuzasadnioną politykę na stadionie
Stowarzyszenie Kibiców Jagiellonii Białystok "Dzieci Białegostoku" wbrew sugestii jakobyśmy my byli chętni polityki na stadionie, jest organizacją apolityczną. W trakcie naszej działalności nie ocieraliśmy się o politykę celowo i słusznie. Natomiast to, czym nas uraczył premier Donald Tusk zamykając stadiony, zakazując wolności słowa, transparentów, flag i nazywając kibiców bandytami, wiązało się z okazaniem dezaprobaty wobec tych działań. Nie posuniemy się do zachowań na poziomie jego osoby i nie będziemy zabraniać kibicom okrzyków wobec osób, których zachowania godzą w fanów piłki nożnej.
Spodziewaliśmy się raczej, iż przyjdzie moment, że klub będzie bronił kibiców przed coraz to szerszymi posunięciami mającymi na celu zniszczenie piękna ruchu kibicowskiego, jednak jak się okazało, zarząd klubu umył ręce. Skoro zatem premier Tusk i jego ministrowie zasugerowali zarządom klubów poparcie zakazu wyjazdów, Jagiellonia Białystok S.S.A. posłusznie wykonała polecenie i w dziwny sposób nie przemyślała, co jest lepsze dla kibiców. Kiedy policja na rozkaz premiera Tuska znalazła się na stadionie, pracownicy klubu posunęli się do tego, że odmówili zgody na wniesienie flag na stadion. I mamy rozumieć, że wszelkie te decyzje były apolityczne? Nasze zdanie jest podobne, nie ma miejsca na politykę na stadionie!
Zabezpieczanie bezpiecznej imprezy masowej
Jesteśmy gotowi stwierdzić, że współpraca pomiędzy Stowarzyszeniem Kibiców Jagiellonii Białystok "Dzieci Białegostoku" a klubem, miała duży wpływ na poprawę bezpieczeństwa na stadionie. Tworząc wizerunek kibica, którego priorytetem był doping, oprawy, aktywne uczestnictwo w ruchu kibicowskim, wywieraliśmy w młodych ludziach chęć pozytywnego działania. Organizacja wyjazdów, chociażby dla trzech tysięcy osób pociągiem na Finał Pucharu Polski, przebiegała dzięki nam udanie. Zawsze umożliwialiśmy bezpieczne podróżowanie i panowaliśmy nad sytuacją na sektorze, nawet gdy w kibicach brały górę negatywne emocje. Staraliśmy się służyć pomocą w poprawie bezpieczeństwa i byliśmy w tej sprawie partnerem. W ostatnim czasie, kiedy premier Tusk wypowiedział wojnę kibicom, przestano nas zapraszać do rozmów klubu z wojewodą czy policją. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że od wielu lat na stadionie nie miały miejsce incydenty zagrażające zdrowiu i życiu uczestników imprezy masowej. Ale zarząd klubu nie potrafił przedstawić powyższych faktów jako argumentów przeciwko mieszaniu polityki w działalność klubów. Za to śmie twierdzić, że przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Jagiellonii Białystok „Dzieci Białegostoku” pragnęli wciągnąć klub w polityczną walkę. Stowarzyszenie zawsze będzie się przeciwstawiać polityce uderzającej w kibiców, a taka ma ostatnio miejsce. Uważaliśmy, że klub powinien zając stanowisko, będące podporą dla fanów Jagiellonii, co jednak nie doszło do skutku.
Niesprawiedliwe zamknięcie sektora
Stowarzyszenie Kibiców Jagiellonii Białystok "Dzieci Białegostoku" skrytykowało i w dalszym ciągu nie zgadza się z pomysłem zamknięcia sektora "Łuk" dla kibiców. Ukaranie dwóch tysięcy fanów przytaczając przewinienia sprzed roku lub podając za powód groźbę kibica wobec policjanta jakoby kibice mieli „pokazać siłę policjantom” przed meczem (co umorzyła nawet prokuratura widząc bezsensowność tego zarzutu!) uznajemy za niedopuszczalne. Jeżeli chodzi o wtargnięcie kibiców na stadion, wszyscy członkowie Stowarzyszenia Kibiców Jagiellonii Białystok „Dzieci Białegostoku” posiadali karnety na rundę wiosenną ubiegłego sezonu i na każdym meczu poddawali się identyfikacji i sprawdzeniu przez ochronę. Jeżeli zachodzi taka potrzeba z przyjemnością pokażemy je zainteresowanym. Z resztą jak klub wspomniał, niektórzy członkowie stowarzyszenia korzystali ze zniżki oferowanej przez klub, będącej nagrodą za ciężki wkład w poprawę wizerunku kibica.
W tym miejscu musimy wyśmiać słowa przytoczone w oświadczeniu, jakoby to wszystko ci źli i okrutni przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Jagiellonii Białystok „Dzieci Białegostoku” krzyczeli wulgaryzmy na meczu z Legią Warszawa. Zawsze będziemy popierać wspaniały doping i świetną atmosferę, które w końcu tworzymy z wszystkimi grupami skupionymi wokół Jagiellonii i pozostałymi kibicami. Ale tak jak wspólnie wspieramy piłkarzy, tak wspólnie śpiewamy piosenki przeciwko osobom i organizacjom, które krzywdzą ruch kibicowski. Nie będziemy w stylu zarządu klubu przekładać winy na kogoś innego. Stowarzyszenie Kibiców Jagiellonii Białystok "Dzieci Białegostoku" nie jest bezpośrednio odpowiedzialne za doping, o czym zarząd klubu doskonale wie (tylko przy pisaniu oświadczenia zapomniał), ale tym razem świadomie nie wykorzystaliśmy naszego wpływu na jakość śpiewu. I musimy zauważyć, czego najwidoczniej nie dostrzegają działacze i pracownicy klubu, że do śpiewu świadomie włączał się niemal cały stadion.
Pominiemy szerszy komentarz do słów, jakoby brak dopingu mógł wpływać na grę piłkarzy. Za podstawową motywację i przygotowanie zawodników do spotkań, odpowiedzialny jest klub i prosimy nie mieszać nas w powody przegranych meczów. Choć wspieramy naszych piłkarzy zawsze i wszędzie, to Kazachstan pokazał, że nawet przebyte kilometry kibiców i ich doping, nie zaniesie ich do zwycięstwa, jeżeli nie są do tego przygotowani przez klub.
Pracownicy klubu odpowiedzialni za brak flag i wstrzymanie dopingu
Niestety, nie jest prawdą jakoby pracownicy klubu nie byli odpowiedzialni za niemożliwość wniesienia flag. Mecz z Irtyszem miał być dla nas wyjątkowym i kłamstwem jest, iż nie podjęto rozmów dążących do tego, aby stworzyć niesamowitą (i nieprzynoszącą kar) atmosferę na meczu. Miały przyczynić się do tego flagi na kijach i konfetti przygotowane przez Ultras Jagiellonia Białystok. Kibice przygotowali specjalnie na ten mecz nową flagę "Forza Jagiellonia". Była ona wnoszona wraz z dwoma innymi flagami na kijach. Ochroniarz, po wcześniejszym skonsultowaniu się z dowódcą, który przez krótkofalówkę "wywołał" dyrektora ds. bezpieczeństwa klubu ZABRANIAJĄCEGO wniesienia flag, odmówił wejścia z nimi na stadion. Po telefonie kibica do dyrektora ds. administracji, sprawa została podjęta wyjaśnieniu. Osoba z flagami oczekiwała pół godziny, po czym została wyproszona ze stadionu przez ochronę. Flagi zostały zatem odniesione do samochodów stojących daleko od wejść (zakaz parkowania w pobliżu). Natomiast po niemal godzinie pojawiła się informacja, że flagi mogłyby się jednak znaleźć na stadionie. Należy zauważyć, że klub po raz kolejny dzieli kibiców na tych lepszych i gorszych, ponieważ na sektorze A8 po rozmowach z ochroną i pracownikami klubu kibic wniósł identyczną flagę na kij. Nasuwa się pytanie, dlaczego wcześniej po rozmowach można było wnieść flagę na BOK a na ŁUKU były one zabronione?
Należy także zaznaczyć, że ultrasi próbowali wnieść konfetti w przerwie, lecz po 20 minutach dowiedzieli się o tym, że ono także nie może zostać wniesione na stadion. Widocznie oświadczenie pracowników klubu zostało stworzone przez osobę nie do końca obeznaną w tych wydarzeniach. My ze swojej strony możemy tylko stwierdzić, że zawsze będziemy sprzeciwiać się krokom mającym na celu pozbawienie nas atrybutów kibicowskich i możliwości realizowania pasji tworzącej niesamowity klimat. Stawianie nas w świetle tych, którzy celowo pozbawiali piłkarzy wsparcia, to przekładanie winy z pracowników klubu na członków Stowarzyszenia Kibiców Jagiellonii Białystok "Dzieci Białegostoku" i stanowczo potępiamy takie zachowanie!
Rzeczywista współpraca na linii klub - stowarzyszenie
Wszelkie informacje przedstawione w oświadczeniu klubu są zgodne z prawdą. Szkoda tylko, że pokazały działalność jednej ze stron, zaś w dziwny sposób pominęły wieloletnią, ciężką pracę zarządu i członków Stowarzyszenia Kibiców Jagiellonii Białystok „Dzieci Białegostoku”, którzy w przeciwieństwie do wspaniałomyślnych i oddanych Jadze pracowników klubu, nie dostawali wynagrodzeń do własnych kieszeni za pracę dla dobra klubu.
Kwoty uzyskiwane przez Stowarzyszenie, na podstawie umowy, stanowiły w większości dofinansowanie do wyjazdów, które niemal zawsze przynosiły straty spowodowane zaniżaniem kosztów wyjazdu w celu zwiększenia liczby uczestników. Jednym z głównych celów naszej działalności zawsze było wspieranie piłkarzy na obcym terenie, gdzie o wiele bardziej potrzebowali naszej obecności. Stąd chęć obniżenia kosztów i sprawienia, by jak najwięcej osób udało się na mecz na drugi koniec naszego kraju.
Wszelkie działania, które wychodziły z klubu i miały na celu pomoc stowarzyszeniu i co za tym idzie – kibicom Jagiellonii, wiążą się z naszą wdzięcznością, której nigdy nie negowaliśmy. W przeciwieństwie do oświadczenia klubu, nie mamy zamiaru promować nagle swoich wspaniałomyślnych działań. Wywiązując się z umowy z klubem i realizując punkty statutowe nieodpłatnie poświęcaliśmy czasem niemal całe życie osobiste, aby działać dla dobra naszego klubu. Organizowaliśmy akcje włączając w nie społeczność kibicowską – akcje charytatywne, patriotyczne, niosące pomoc kibicom, poprawiające wizerunek fanów piłki nożnej, zachęcające do chodzenia na mecze i kreujące poczucie przynależności do społeczności najwspanialszych kibiców w Polsce. Nikt nam nie dziękował, nikt nas nie nagradzał za wszystkie godziny poświęcone po pracy i szkole na działalność pro kibicowską.
Reagowaliśmy na wszystko, co zarówno pozytywne, jak i negatywne wokół klubu. W momencie sukcesywnego pozbawiania kibiców swobodnego realizowanie swojej pasji, nasze stanowisko było jednoznaczne. Nie znaleźliśmy oparcia w klubie, choć szukaliśmy ich usprawiedliwienia w manipulacjach rządu walczącego zamiast z rzeczywistymi problemami, to ze wszystkimi kibicami.
Nigdy nie posunęliśmy się do zastraszania pracowników klubu i życzymy sobie, aby nie stawiano nas w takim świetle. Zdajemy sobie sprawę, że wydanie oświadczenia na trzy dni przez zaplanowanym spotkaniem na linii klub - kibice, to chwyt marketingowy, który ma na celu postawienie nas i naszych działań w jak najgorszym świetle, ponieważ nasz protest, poparty przez świadomych kibiców, zaczyna być odczuwalny w wizerunku zarządu klubu.
Nasze działania zawsze służyły bezpieczeństwu i wysokiej pozycji Jagiellonii w kibicowskiej oraz piłkarskiej Polsce. Podejmowane kroki przynosiły efekty w poprawie wizerunku fana piłki nożnej - docieraliśmy do ludzi, będąc jednymi z nich, czyli zwykłymi kibicami. Niesamowita atmosfera i doping były owocem współpracy naszej, wszystkich grup kibicowskich i oddanych fanów Jagiellonii. Wymagaliśmy od klubu wsparcia, a wręcz poparcia dla fanów sukcesywnie pozbawianych możliwości do swobodnego kibicowania, dopingowania, udziału w meczach wyjazdowych. Szukaliśmy współpracy i działaliśmy dla dobra Jagiellonii, co swoim bezsensownym oświadczeniem publicznie oskarżającym nas o złe intencje, próbuje przekreślić klub. Przygotowując się do rozmów, zostaliśmy zaskoczeni takim działaniem i powyżej przedstawiliśmy rzeczywisty punkt widzenia zwykłego kibica zaangażowanego w ruch kibicowski i oddanego działalności w Stowarzyszeniu promującym ukochaną drużynę. Mamy nadzieję, że prawdziwi kibice zrozumieją panującą sytuację i wraz ze zbliżającym się sezonem klub zastanowi się nad swoim stanowiskiem wobec fanów skupionych wokół Stowarzyszenia Kibiców Jagiellonii Białystok "Dzieci Białegostoku" i całego społeczeństwa kibiców naszej drużyny.