Motor Lublin w środę przegrał niespodziewanie w Turbi z miejscowym Kantorem 1:0 w ramach rozgrywek o Puchar Polski. Zespół prowadzony przez Modesta Boguszewskiego w przeciągu całego spotkania był słabszy - Mieliśmy problemy żeby zebrać skład. Trochę zawodników niestety nie przyjechało. Wiedzieliśmy, że przeciwnik potrafi grać w piłkę. Pokonali w końcu mocnego trzecioligowca Stal Sanok. Chciałem sprawdzić nowych piłkarzy, którzy trafili do Motoru. Nie miałem zbyt wielu możliwości ich zobaczenia. Graliśmy mało gier kontrolnych, a czasu na przygotowania też nie było dużo. Nic nas jednak nie usprawiedliwia - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opiekun Motoru.
Zespół z Lublina po sezonie spadł do trzeciej ligi, ale na skutek wycofania się kilku ekip zachował miejsce na drugoligowym froncie. Ekipę w Lubelszczyzny opuściło jednak bardzo wielu graczy, co niewątpliwie niekorzystnie wpłynęło na przygotowania drużyny do sezonu. - Ja wiedziałem, że zostaniemy. Zajęliśmy pierwsze spadkowe miejsce, ale wiedziałem, że ktoś się nie zgłosi do rozgrywek. Okazało się, że pozostali spadkowicze również będą mieli możliwość gry w drugiej lidze. Na pewno rozsypała się nam drużyna. Odeszło od nas 12 zawodników. Jesteśmy dopiero w trakcie budowy zespołu i mecz z Kantorem Turbia pokazał nam, że jeszcze sporo pracy przed nami - dodał Boguszewski.
Szkoleniowiec Motoru ma przed sezonem spory problem, gdyż nowi gracze nie wkomponowali się w zespół. - Sam nie wiem jak będzie wyglądał sezon. Jesteśmy w fazie budowy. Doszło u nas do sporych roszad. Są oni dla mnie jeszcze niewiadomą. Postaramy się o miejsce w środkowej części tabeli. Znów musimy w trakcie rozgrywek szukać nowych graczy. Związek nam nie ułatwił przygotowań, gdyż nie wiem dlaczego postanowił tak szybko wznowić rozgrywki. Wiosną dysponowałem w miarę przyzwoitym. Nasza gra nie wyglądała źle, ale nie potrafiliśmy zdobywać punktów. W tamtym sezonie powinniśmy się utrzymać. Co będzie teraz, to okaże się po kilku spotkaniach - kontynuuje.
Od dawna wiadomo, że największym problemem Motoru są pieniądze. Teraz miasto stało się udziałowcem w spółce akcyjnej, ale poprawy sytuacji na razie nie widać. - Nie będę się wypowiadał na temat finansów klubu. Miasto ma większość udziałów w spółce. Myślę, że jakieś te pieniądze napłynął. Jakieś przesunięcia w czasie są, które niekorzystnie wpływają na zespół. Z tego powodu odeszli od nas wartościowy piłkarze - stwierdził szkoleniowiec ekipy z Lublina.
Finansowy problem nie dotyczy tylko Motoru. To samo tyczy się m.in. SPR Lublin. Żeńska ekipa szczypiorniaka, która przez wiele lat zdobywała medale Mistrzostw Polski, głównie złote, teraz boryka się z ogromnymi problemami i nie wiadomo, co z nią dalej będzie. - Nie wiem czego tak się dzieje. Ze strony władz miasta były zapewnienie, że utrzymanie drużyn, które są wizytówką miasta będzie priorytetowe. Nie wiem czego tak się dzieje. Dlaczego tak się dzieje, to trzeba by zapytać polityków - powiedział Boguszewski.
Władze Lublina od dłuższego czasu marzą także o nowym stadionie piłkarskim. Plany są spore, ale do realizacji celu jeszcze daleka droga. Pozostaje jednak pytanie. Kto na nim będzie grał? Jeśli polityka władz nie zmieni się, to Motor może skończyć jak SPR. - Nie wiadomo kiedy będzie ten nowy stadion w Lublinie. Teren praktycznie jest wykupiony. Myślę, że będzie ten stadion niebawem. Będziemy chcieli zagrać na nim jako pierwszoligowiec - zakończył Modest Boguszewski.