Obawy sympatyków mistrza Niemiec potwierdziły się częściowo. Na murawie od 1. minuty nie pojawili się rekonwalescenci Marcel Schmelzer, Neven Subotić, Sven Bender, ale zdrowie pozwoliło na występ Kevinowi Grosskreutzowi i Mario Goetze.
Już w 6. minucie wspomniany Grosskreutz po centrze z kornera trafił w słupek. W odpowiedzi Benedikt Hoewedes w podobnej sytuacji przymierzył tuż nad poprzeczką. W 22. minucie znów pokazał się lewoskrzydłowy Borussen, który po dośrodkowaniu z prawej flanki Łukasza Piszczka sprawdził formę Ralfa Faehrmanna. Po chwili świetnie do akcji ofensywnej podłączył się debiutant Chris Loewe, lecz uderzył nieznacznie niecelnie, a w 27. minucie golkiper S04 z największym trudem wybronił strzał Ilkaya Gundogana. Czarno-żółci zdominowali rywala, choć zupełnie niewidoczny był Robert Lewandowski, do którego nie w ogóle nie docierały piłki. Podczas gdy Shinji Kagawa wraz z Goetze rozwijali błyskotliwe akcje, Polak plątał im się pod nogami.
Sytuacja uległa zmianie w 43. minucie. Wówczas Gundogan wypuścił "Lewego" w uliczkę i jedynie znakomity refleks Faehrmanna sprawił, że 22-latek nie wpisał się na listę strzelców. Tuż po zmianie to Goetze obsłużył podaniem na wolne pole byłego gwiazdora Lecha, lecz uderzenie powędrowało obok słupka.
Początek drugiej połowy stał pod znakiem permanentnego naporu ekipy Juergena Kloppa. W 58. minucie Lewandowski ładnie zagrał do Kagawy, ale Japończyk zamiast strzelać nieudanie podawał do ofensywnie usposobionego Piszczka. Kilkadziesiąt sekund później Goetze zmarnował sytuację sam na sam. Drużyna Ralfa Rangnicka niemal wyłącznie ograniczała się do obrony własnej bramki. Wyjątkiem była przebojowa akcja Lewisa Holtby'ego z 70. minucie zneutralizowana przez obrońców BVB.
Końcówka regulaminowego czasu gry nie przyniosła klarownych sytuacji bramkowych. W 83. minucie 2 metry przed pustą bramką był "Lewy", ale piłkę z głowy zdążył zdjąć mu Kyriakos Papadopoulos. Do ostatniego gwizdka na boisku pozostał Piszczek, którego występowi nie można nic zarzucić. 26-latek był nieomylny w defensywie i nieraz przydatny w ataku.
Po 90 minutach arbiter Knut Kirchen od razu zarządził konkurs rzutów karnych. Zdobywcy Pucharu Niemiec egzekwowali je bardzo pewnie, wskutek czego Roman Weidenfeller nie miał przy żadnym ze strzałów nic do powiedzenia. Spośród mistrzów Niemiec pomylili się Grosskreutz i Ivan Perisić, których zbyt słabe i sygnalizowane uderzenia wybronił Faehrmann.
Schalke 04 Gelsenkirchen - Borussia Dortmund 0:0, rzuty karne: 4:3
rzuty karne:
0:1 - Ilkay Gundogan
1:1 - Lewis Holtby
1:2 - Mats Hummels
2:2 - Edu
X - Kevin Grosskreutz
3:2 - Benedikt Hoewedes
3:3 - Moritz Leitner
4:3 - Jose Jurado
X - Ivan Perisić
Składy:
Schalke: Faehrmann - Hoeger, Hoewedes, Papadopoulos, Fuchs - Matip, Holtby - Baumjohann (89' Edu), Raul, Draxler (46' Jurado) - Huntelaar (68' Moravek).
Borussia: Weidenfeller - Piszczek, Santana, Hummels, Loewe (77' Leitner) - Kehl (75' Perisić), Gundogan - Goetze (75' Bender), Kagawa, Grosskreutz - Lewandowski.
Żółte kartki: Baumjohann (Schalke) oraz Grosskreutz (Borussia).
Sędzia: Knut Kirchen.
Widzów: 61 673.