- Uważam, że chyba nikt nie jest zadowolony z wyniku. Rozumiem, że Bułgarzy mogą być zadowoleni mając rewanż na sowim stadionie. Bardzo zależało nam, żeby zdobyć bramkę samemu nie tracąc żadnej. Piłka nożna polega na tym, żeby stwarzać sytuacje i strzelać gole. Nam się to udało do połowy. Warunki podyktowane przez Bułgarów nie ułatwiały nam stwarzania okazji, ale mimo wszystko je mieliśmy. Czasem, przypadkiem, czasem po ładnej akcji, czasem po błędzie przeciwnika - mówił Orest Lenczyk na pomeczowej konferencji prasowej.
- Jeżeli wynik do przerwy jest 0:0 to musi być pełna mobilizacja przed meczem rewanżowym. My nie możemy grać w tym przyszłym meczu ładnie, ale bardzo skutecznie i z jednej, i z drugiej strony. Biorę pod uwagę, że będzie dużo walki w tym spotkaniu. Jeżeli temu sprostamy to uważam, że mamy szanse. Wynik jest taki, że nie mogę powiedzieć, że jedziemy tam z nadzieją, ale jedziemy z szansami na korzystny rewanż dla naszego klubu - dodał szkoleniowiec.
Od pierwszej minuty na boisku pojawił się Mateusz Cetnarski, który do klubu został sprowadzony latem. - Jestem zadowolony z gry Cetnarskiego, choć wiem, że on potrafi więcej jako pomocnik. Jak na pierwszy mecz i tym bardziej o taką stawkę to uważam, że moja decyzja była słuszna. W czasie meczu kolejne nasze szanse do zdobycia bramki potwierdzały, że trzeba tak grać - opisywał występ byłego już piłkarza PGE GKS-u Bełchatów "Oro Profesoro".
W całym spotkaniu wrocławianie nie wykorzystali co najmniej sześciu doskonałych okazji bramkowych. - Mogę mieć zastrzeżenia do co najmniej trzech, czterech zawodników, którzy nie zagrali najlepszego meczu. Nie sposób jednak, że by w każdym spotkaniu grać na swoim najwyższym poziomie. Przypomnę, że ciągle jesteśmy w okresie przygotowawczym. Dopiero w niedzielę startując w lidze rozpocznie się batalia o miejsce w ekstraklasie. To będzie jeszcze 15-17 meczów w tym roku. Z Bułgarami mamy jeszcze tylko spotkanie, które ma rozstrzygnąć czy gramy dalej czy nie - zaznaczył doświadczony trener.
- Widzę, że w meczu z Dundee poszło sporo sił. Tu nie chodzi o to, żeby oceniać każdego zawodnika ile w tych meczach dał z siebie. Doskonale wiem, że mamy kilku piłkarzy, który mają problem, żeby biegać szybko przez 90 minut, bo takie są ich możliwości. Uważam, że to, że przy takiej skomasowanej obronie potrafili sobie stworzyć kilka okazji to jest okienko w tunelu - dodał szkoleniowiec.
W wyjściowym składzie znalazło się także miejsce dla Waldemara Soboty, który poprzednie spotkania zaczynał na ławce rezerwowych. - Waldek Sobota dostał kilka razy w staw skokowy. Lekarz zadecyduje co z nim dalej. Wiem, że Waldek grywał lepsze mecze. Do tej pory pewnie połowa trybuna jest przekonana, że w jego miejscu strzeliłoby bramkę - wyjaśniał trener Śląska Wrocław nawiązując do sytuacji z końcówki meczu, kiedy to były zawodnik MKS-u Kluczbork w dogodnej okazji strzelił prosto w bramkarza.
W niewykorzystywaniu okazji strzeleckich brylował Piotr Ćwielong. - Gdyby się wcześniej znalazł ktoś taki, kto nauczyłby Ćwielonga strzelać bramki to pewnie nie grał on by teraz w Śląsku. Już w Wiśle miał on problem z wykorzystaniem sytuacji i opuścił on ten klub. Te umiejętności, które pokazuje w trakcie meczu to czasem tylko brawo bić, a czasem świadczy to o tym, gdzie wynik mamy jaki mamy - wyjaśniał Orest Lenczyk.
Na początku spotkania gola mógł też strzelić Piotr Celeban, lecz zdecydował się na odegranie do kolegi z drużyny. - Na boisko trzeba być czasem łobuzem. Nie rozmawiałem z nim w szatni dlaczego Celeban nie strzelał. Uważam, że bezpośrednio po meczu zawodnicy potrzebują spokoju, bo mimo wszystko ciężki mecz za nimi - skomentował trener wicemistrzów Polski.
Orest Lenczyk w drużynie Lokomotiwu nie widzi zawodników, którzy mogliby wzmocnić kadrę drużyny z Wrocławia. - Uważam, że Dundee United miało na pewno trzech naprawdę dobrych piłkarzy. Jeżeli chodzi o Lokomotiw to obserwując ich grę we wcześniejszych meczach to na moje pytanie ile dany zawodnik ma lat padała odpowiedź, że 33-34 lata. W tym wieku jak się jest w I lidze to zazwyczaj gra się dobrze. Nie jestem zakochany w piłkarzach Śląska, ale proszę się nie obawiać, nikogo nie przywieziemy z Bułgarii - podsumował trener Śląska Wrocław.