W 5. minucie wspomnianego spotkania sędzia podyktował jedenastkę, którą według arbitra sprokurował Richard Zajac. O ile przy tej sytuacji można dyskutować nad zasadnością rzutu karnego, to przy kolejnej bramce słowacki golkiper zawalił na całej linii.
Podczas przerwy 35-letni bramkarz mógł liczyć na wsparcie swoich kolegów. - Każdy z nas wie, że "Rysiek" jest klasowym bramkarzem i takie przypadki zdarzają mu się raz na sto lat. W przerwie pocieszaliśmy go i próbowaliśmy podnieść na duchu. Po to jest drużyna, żeby się wspierać i pomagać sobie nawzajem - mówił po meczu kapitan Podbeskidzia, Sławomir Cienciała.
Swojego podopiecznego w obronę wziął nawet trener Podbeskidzia, Robert Kasperczyk. - Pracuję z Richardem Zajacem od czterech rund, a on popełnia dopiero drugi błąd. Jeżeli będziemy oceniać „Ryśka”, nawet po takich kilku nieudanych interwencjach, to wydaje mi się, że to będzie dla niego krzywdzące. Po tym spotkaniu nie stracił w moich oczach ani trochę - 44-letni szkoleniowiec Górali.
Richard Zajac był wyróżniającą się postacią poprzedniego sezonu, w którym razem z Podbeskidziem wywalczył awans do ekstraklasy. Doświadczony bramkarz w 34. spotkaniach skapitulował zaledwie 23 razy, z czego tylko pięciokrotnie wyciągał piłkę z siatki przed własną publicznością. W specjalnym plebiscycie Słowak został okrzyknięty najlepszym piłkarzem wiosny 2011.