Michał Kowalski: Zremisowaliście z Zawiszą 0:0. Zadowala was taki rezultat?
Sławomir Szary: Ten jeden punkt nas cieszy, bo jak było widać, to Zawisza przez większość spotkania prowadził grę. My więcej się broniliśmy, także ważna jest ta zdobycz punktowa. Tym bardziej, że to był już kolejny mecz wyjazdowy dla naszej drużyny. Musimy "ciułać" te punkty, mogą się one okazać niezwykle istotne pod koniec sezonu.
Szansa na zwycięstwo chyba jednak była?
- Robiliśmy jeden podstawowy błąd - po odbiorze piłki za szybko ją traciliśmy w środku pola. Graliśmy głównie z kontry i tam szukaliśmy swoich szans na zdobycie gola. Jednak nie potrafiliśmy po prostu dobrze wykończyć akcji, bo jakieś sytuacje były. Możemy jedynie trochę żałować, że nie podjęliśmy takiego ryzyka, by zagrać bardziej otwarty futbol. Wtedy okazji na pewno byłoby więcej. Nasza drużyna dopiero się kształtuje i trzeba się cieszyć z tego, co mamy.
Czy w grze Zawiszy było dla was coś zaskakującego?
- Muszę powiedzieć, że nasz sztab szkoleniowy bardzo dobrze zdiagnozował bydgoski zespół. Wiedzieliśmy, iż będą prowadzić grę i piłki często będą zagrywane na skrzydła do bocznych pomocników. Dało się zauważyć, że w przekroju całego meczu to Zawisza był zespołem lepszym, ale my nie pozwoliliśmy im na zdobycie gola, mimo licznych szans.
Na co stać w tym roku Olimpię Elbląg?
- Z pewnością stać nas na to, by podejmować walkę o 3 punkty w każdym kolejnym meczu. W tym roku rozegramy jeszcze 17 spotkań i zapewne będziemy się starali wygrać z wszystkimi rywalami, bo taki jest nasz cel. Beniaminkowi zawsze jest niezwykle trudno, dlatego ewentualne zwycięstwa będą bardzo istotne.
A na co z kolei według ciebie stać drużynę Zawiszy?
- Zawisza pokazał, że jest zespołem bardzo ciekawym. Powiem szczerze, iż kilku zawodników tego zespołu naprawdę mi zaimponowało.
Kogo masz na myśli?
- Na przykład Adriana Błąda, który mimo młodego wieku już prezentuje się bardzo korzystnie. Wiedzieliśmy już przed spotkaniem, że to jeden z motorów napędowych Zawiszy. Staraliśmy się pilnować, by za wiele krzywdy nam nie wyrządził, ale w kilku akcjach pokazał swoją wartość.
Kto według ciebie jest najsilniejszy w tegorocznych rozgrywkach I ligi?
- Myślę, że trudno w tej chwili wskazywać jednego faworyta. Ta liga jeszcze niejednego zaskoczy. Wiem z doświadczenia, że wywalczyć awans to nie jest taka prosta sprawa. Ponadto bycie faworytem nie zawsze oznacza końcowy sukces, przeżyłem to już w swojej karierze.
Mówi się, że pierwsza i druga liga niewiele różnią się poziomem. Jaka jest twoja opinia na ten temat?
- Mi osobiście trudno się na ten temat wypowiadać, bo długo w II lidze nie grałem. Powiem więcej, po reorganizacji, w II lidze nie grałem w ogóle. Nie znam więc realiów tej klasy rozgrywkowej, ale wiem na pewno, że poziom ligi, w której obecnie gram jest coraz wyższy. Jest sporo obcokrajowców, którzy wpływają na podnoszenie się jej poziomu. W zasadzie nie ma klubu, w szeregach którego nie występują gracze spoza naszego kraju. W wielu ośrodkach, jak chociażby w Bydgoszczy, warunki do gry w piłkę są kapitalne. Także kibice często liczną grupą pojawiają się na meczach wyjazdowych swoich drużyn, więc to dobry prognostyk na przyszłość.
Jakie miejsce Olimpii na koniec sezonu ciebie osobiście by satysfakcjonowało?
- Jak najwyższe.
A czy klubowi działacze postawili przed wami jakiś cel na sezon 2011/12?
- Cel mamy taki, jak powiedziałem - wygrywać jak najwięcej się da i zdobywać jak największą ilość punktów. To jest droga do końcowego sukcesu.
Teraz przed Olimpią niezwykle trudny mecz z Wisłą Płock. Co już wiecie o tym rywalu, czego można się spodziewać?
- Tak naprawdę każdy kolejny mecz jest trudny. Nie ma sensu dywagować, gdzie będzie nam najtrudniej. Nie wiemy, co spotka nas w Płocku, ale jedziemy tam wygrać. Musimy tylko być bardziej pewni siebie, więcej atakować, a zwycięstwa przyjdą z czasem. Na razie nie możemy grać u siebie, ale wyjazdy, w których zdobędziemy punkty, pozwolą nam nabrać pewności w grze.