- Jak sobie siebie przypomnę z dawnych lat, to muszę powiedzieć, że żałuję, że nie miałem jakiegoś młodego fajnego trenera, który byłby mi w stanie jakieś wskazówki przekazać, przeprowadzić ćwiczenia, zamarkować jakieś sytuacje boiskowe - mówi Frankowski zapytany czy przez krótki czas, jaki ma podczas zgrupowań reprezentacji, może pomóc napastnikom. - Można oczywiście gdybać, czy to coś pomaga, czy nie. Tym bardziej że piłka polega na detalach. Czasem decyduje jeden centymetr, sekunda spóźnienia. Jak się szybciej znajdziesz w odpowiedniej sytuacji, to bramkę strzelisz, a jak nie, to ci nie pomoże najlepiej wyćwiczony plan zachowania - wyjaśnił.
Czy piłkarz Jagiellonii widzi efekty swojej pracy? - Paweł Brożek zaczął strzelać gole, a wcześniej był zablokowany, Lewandowski, Mierzejewski, Błaszczykowski także zdobywali bramki, jak już byłem w reprezentacji. Nie będę skromny i chętnie podepnę się pod ostatnie sukcesy reprezentacji Polski. Żartuję... Akcję, po jakiej padła zwycięska bramka w meczu z Gruzją, dzień wcześniej trenowaliśmy w Legnicy, choć Lewandowski błysnął geniuszem - powiedział.
Źródło: Polska The Times