Reiss jak wino, debiut marzenie Płatka - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Warta Poznań

O takim debiucie w nowym zespole marzy każdy trener. W pierwszym meczu pod wodzą Artura Płatka Warta zdeklasowała na wyjeździe Sandecję Nowy Sącz 3:0. Kapitalny występ zaliczył Piotr Reiss - autor dwóch goli i jednej asysty.

Zieloni ułatwili sobie zadanie, obejmując prowadzenie już w 2. minucie. Po wymianie kilku podań Marcin Klatt przepuścił futbolówkę do lepiej ustawionego Piotra Reissa, a ten zachował zimną krew i pewnie pokonał Marka Kozioła.

Gospodarze byli zszokowani ciosem, jaki otrzymali na samym początku i mieli spory problem, by skonstruować jakąkolwiek groźną sytuację. Sandecja próbowała wprawdzie zaatakować, lecz Dominik Sobański był praktycznie bezrobotny, bowiem akcje w zarodku przerywali poznańscy defensorzy. Pierwsza klarowna okazja nowosądeczan miała miejsce dopiero w 20. minucie. Wówczas w polu karnym do piłki dopadł Patryk Jędrzejowski, jednak trafił w nią nieczysto i spudłował.

Warta ze spokojem podchodziła do ofensywnych zapędów Sandecji, czekając jednocześnie na sposobność do riposty. Takowa miała miejsce w 29. minucie. Znów na listę strzelców wpisał się Reiss. Tym razem 39-letni napastnik wykorzystał podanie Bartosza Bereszyńskiego i precyzyjnie przymierzył z 17 metrów. Kozioł nie miał szans na sięgnięcie futbolówki i po chwili ugrzęzła ona w siatce.

Tuż przed przerwą ospali gospodarze mogli jeszcze wrócić do gry, jednak Sobański przytomnie obronił uderzenie w krótki róg Jędrzejowskiego. Wynik 0:2 utrzymał się zatem do końca pierwszej połowy i trener Mariusz Kuras musiał poszukać wyjścia z tej niekorzystnej sytuacji. Szybko dokonał dwóch zmian, desygnując do gry Sebastiana Szczepańskiego oraz Filipa Burkhardta. Trzeba przyznać, że obaj wnieśli nieco pozytywnego do poczynań nowosądeczan, lecz to było za mało, by mogło przynieść choć jedno trafienie.

Cała Sandecja zagrała w drugiej części lepiej. Miejscowi przede wszystkim zwiększyli tempo i momentami udawało im się spychać zielonych do defensywy. Cóż jednak z tego, skoro Sobański był zatrudniany sporadycznie. Jedyna okazja na gola kontaktowego nadarzyła się w 63. minucie, gdy golkiper Warty nie zdołał złapać piłki po uderzeniu Szczepańskiego. Marcin Chmiest próbował wprawdzie dobitki, ale zupełnie się pogubił i warciarze mogli odetchnąć.

Po chwili losy spotkania były już definitywnie rozstrzygnięte. Kapitalnie dysponowany tego wieczoru Reiss podał do wychodzącego na czystą pozycję Klatta, a ten minął Kozioła i trafił do pustej bramki. 26-letni napastnik zaliczył tym samym kapitalny powrót do zespołu, w którym niegdyś notował najlepszy okres w swojej karierze.

Do ostatniego gwizdka sędziego na murawie nie wydarzyło się już nic nadzwyczajnego i poznaniacy triumfowali 3:0. Poprzednio tak wysoko na boisku rywala Warta wygrała na inaugurację sezonu 2009/2010, rozbijając Motor Lublin 4:1. Z podniesioną głową zawody zakończył też Artur Płatek. Trudno bowiem wyobrazić sobie lepszy debiut w nowej ekipie. W samym spotkaniu w Nowym Sączu zieloni zdobyli tyle samo goli, co w poprzednich pięciu potyczkach razem wziętych.

Sandecja Nowy Sącz - Warta Poznań 0:3 (0:2)

0:1 - Reiss 2'

0:2 - Reiss 29'

0:3 - Klatt 64'

Składy:

Sandecja Nowy Sącz: Kozioł - Makuch (46' Burkhardt), Frohlich, Dymkowski, Woźniak, Berliński, Jędrzejowski (46' Szczepański), Durić, Eismann, Aleksander (66' Wiśniewski), Chmiest.

Warta Poznań: Sobański - Sasin, Jasiński (68' Foszmańczyk), Sobieraj, Wichtowski, Artur Marciniak, Ngamayama, Gajtkowski (71' Magdziarz), Reiss, Bereszyński, Klatt (80' Ujek).

Żółte kartki: Bereszyński, Sobieraj, Ngamayama (Warta).

Sędzia: Marcin Szrek (Kielce).

Widzów: 2500.

->Wyniki I ligi<-

->Tabela I ligi<-

->Więcej o Sandecji Nowy Sącz

->Więcej o Warcie Poznań

Komentarze (0)