Andrzej Niedzielan: Tak naprawdę uciekamy spod gilotyny

Wydawało się, że 5. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Cracovia zanotuje kolejną porażkę. Piłkarze Pasów w Lubinie grali już w dziesiątkę, ale zdołali jeszcze doprowadzić do wyrównania. Wcześniej Cracovii sędzia nie zaliczył jednej bramki. - Nie lubię się wypowiadać na temat pracy sędziów, ale... - mówił po meczu Andrzej Niedzielan.

Artur Długosz
Artur Długosz

W pierwszej połowie w meczu KGHM Zagłębia Lubin z Cracovią emocji było jak na lekarstwo. Spotkanie rumieńców nabrało po przerwie. Arbiter najpierw nie uznał gola zdobytego przez Alexandru Suvorova, a potem wyrzucił Mołdawianina z boiska. Ta sytuacja miała miejsce w 54. minucie i od tego momentu Cracovia zaczęła grać zdecydowanie lepiej. - Tak po prostu mówiąc wkurzyliśmy się. Szkoda, że ta bramka nie została uznana. Pierwszej połowy nie będę komentował, bo tak w zasadzie ona się nie odbyła. W drugiej połowie od początku naprawdę fajnie zaczęliśmy grać w piłkę. Zagłębie się zdecydowanie cofnęło. Jakby sędzia uznał nam tą bramkę to myślę, że bylibyśmy jeszcze w stanie tutaj wygrać - mówił po spotkaniu Andrzej Niedzielan.

Nieuznany gol wzbudził sporo kontrowersji. - Po raz kolejny nie jest nam uznawana prawidłowa bramka. To na pewno boli. Nie lubię się wypowiadać na temat pracy sędziów, ale nie są w stanie się po prostu dogadać i to jest przerażające. Ważne dla nas bramki, które strzelamy prawidłowo, na które pracuje cały zespół w upale, nie są uznawane. To naprawdę boli po tak ciężkiej pracy. Szkoda, ale fajnie że wyrównaliśmy, bo tak naprawdę uciekamy spod gilotyny - dodał napastnik Pasów.

Piłkarze Jurija Szatałowa mieli dość niemrawy początek spotkania. Cracovia głównie skupiała się na defensywie, rzadko atakowała. - Wiedzieliśmy, że nie możemy się odkrywać, bo Zagłębie ma z przodu szybkiego Sernasa, szybkiego Abwo, szybkiego Pawłowskiego. Wszyscy potrafią w piłkę grać, wszyscy potrafią wygrać pojedynek jeden na jeden. Głupotą z naszej strony byłoby, gdybyśmy się odkrywali przed takimi zawodnikami. To też nie jest tak, że rzucamy się na nich na hurra i zobaczymy co się będzie działo. tutaj każdy punkt się liczy. Zagłębie pokazało choćby grając z Wisłą, że jest dobrym zespołem. Im po prostu na razie też nie idzie, jak nam, ale w piłkę grać potrafią. Trzeba tu mądrze grać. Z tego jednego punktu musimy być nie do końca, ale na pewno zadowoleni. Jeden punkt z wyjazdu to zawsze jeden punkt - wyjaśnił były reprezentant Polski.

Po nieuznanej dla Cracovii bramce zdobytej przez Suvorova Mołdawianin odepchnął arbitra, za co wyleciał z boiska. - Jeżeli był kontakt to wiadomo, że sędziego nie wolno dotykać. Sytuacja i sprawa jest jasna. Nie wolno mieć kontaktu z sędzią, nie wolno takich rzeczy robić - skomentował "Wtorek".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×